Oszukano nas wszystkich, perfidnie i podstępnie. Co chwila jakiś polityk albo moralista przypomina nam, że żyjemy w XXI wieku, ale zachowujemy się, myślimy, a nawet piszemy jak jaskiniowcy. Nie dorastamy do XXI wieku, ale to żadna sztuka, bo mamy dopiero rok 1708. Wiek XVIII po Chrystusie.
Tak przynajmniej twierdzi w książce „Wymyślone średniowiecze” monachijski historyk Heribert Illig. Niemiecki uczony twierdzi, że trzech stuleci historii europejskiej, pomiędzy późnym antykiem i średniowieczem, to znaczy wieków od VII do X w ogóle nie było. Wymyślili je papieże, na których polecenie pomiędzy wiekiem XII i XIII sfałszowano dokumenty, relikwie i nawet budowle w całej Europie.
Zgodnie z tą logiką: bitwy z ekspansywnym islamem pod Tours i Poitiers w ogóle się nie odbyły — w arabskich źródłach nie ma bowiem na ten temat żadnych wzmianek, a „Pieśń o Rolandzie” jest apokryfem. Całą tę trwającą rzekomo trzy stulecia epokę wymyślił, dla jakichś własnych, ciemnych celów bizantyjski cesarz Konstantyn VII Porphyrogenetos – a jego dzieło realizowali i kontynuowali papieże, cesarze i mnisi, fałszując, co się tylko dało sfałszować.
Dla niemieckiego historyka ciemny okres w historii Europy, wczesne średniowiecze, trwał zbyt długo. Na zbyt długi czas zatrzymany został rozwój kultury i handlu, z niewiadomych powodów Germanie powstrzymywali się przez prawie trzy stulecia od urbanizacji, tworzenia i zasiedlania ośrodków miejskich. Tymczasem ludzkość powinna była rozwijać się harmonijnie i nieustannie, postęp zgodnie z jego własnymi prawami powinien być niepowstrzymany. Ludzkość, w imię sensu historii (Hegel się kłania Marksowi), powinna była gładko przejść od późnego antyku do późnego średniowiecza, a najlepiej od razu do renesansu. W przeciwnym razie zwątpimy nie tylko w sens historii, ale także w przyszłość ludzkości.
Zgodnie z teorią niemieckiego historyka dzieje Polski nieco się zmienią. Trzeba będzie skreślić chrzest Polski. Może Polaków należy ochrzcić na nowo?