Morawiecki ma problem. Rząd ma problem. Opozycja też. Wszyscy mamy problem. Ten problem świetnie umiemy nazwać wszyscy, choć niektórzy próbują go ukryć. To brutalizacja debaty publicznej, fala nienawiści, która wylewa się zarówno z tradycyjnych mediów, jak i z internetu. Nie mam wątpliwości, że właśnie ta fala ośmieliła mordercę Pawła Adamowicza do działania.
Nawet dziś, kiedy cały kraj jest w żałobie lektura postów anonimowych zwykle internautów poraża. Internetowi trolle gratulują mordercy, czynią z niego bohatera narodowego, domagają się powtórek z wydarzeń gdańskich w innych miastach Polski. To dowód zdziczenia i głębokiej patologii, od której nawet w tak krytycznych dla Polski dniach nie umiemy się uwolnić.
Pragnę być w tej sprawie absolutnie jednoznaczny. Za brutalizację życia publicznego nie czynię odpowiedzialnymi polityków jakiejś konkretnej formacji. Jednak odwrotną stroną problemu jest to, że wszyscy mają coś na sumieniu. Na równi ojciec happeningu politycznego Janusz Palikot, jak i Radosław Sikorski. Jarosław Kaczyński i Krystyna Pawłowicz. Nie mam zamiaru rozważać tu ich słusznych, bądź całkiem niesłusznych motywacji. Za to apeluję, by przyjrzeli się krytycznie chwilom swojej słabości, pochopnym słowom i wyciągnęli z nich wnioski. Bo przecież właśnie brutalnym językiem żywią się psychotyczni przestępcy, jak morderca prezydenta Gdańska Stefan W. Nie trzeba być specjalnie oczytanym, by dziesiątkami wyliczać podobne przypadki z przeszłości.
Właśnie o koniec fali nienawiści, poszanowanie godności człowieka i rachunek sumienia – apelował podczas poniedziałkowej mszy w Archikatedrze Warszawskiej z udziałem członków rządu Abp. Metropolita Warszawski ks. kardynał Kazimierz Nycz. To ważny i wyjątkowo jasny głos hierarchy kościoła, którego jedną z misji jest propagowanie etyki społecznej. Bardzo bym sobie życzył, by nie był to głos jednostkowy. Ten sam komunikat, jednoznaczne zdanie Episkopatu Polski potępiające morderstwo i pełną nienawiści debatę winno zabrzmieć w każdym polskim kościele. To właśnie ten moment.
To także moment na bardziej konsekwentne zwalczanie hejtu przez instytucje państwa. Mam świadomość, że premier Morawiecki i jego ekipa próbują jak najmocniej zdystansować się od polityzacji gdańskiej tragedii. To oczywista strategia kryzysowego public relations. Rząd ma świadomość, że ten dramat może odwrócić dotychczasową logikę popierania partii politycznych i bieg kampanii wyborczych. Boi się, że opozycja wykorzysta morderstwo swojego eksponowanego polityka i na tej sprawie zbuduje swój przekaz. Apeluję więc od opozycji, by się tego wystrzegała. Bo w prosty sposób może do prowadzić do eskalowania konfliktu, podgrzewania atmosfery w kraju i podniesienia ryzyka kolejnych tragedii.