Nowe prawo międzynarodowe generuje niejasności

Posłowie uchwalili ustawę, która tworzy niejasności związane z tym, jak traktować związki partnerskie w Polsce

Publikacja: 06.02.2011 19:29

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Nowe prawo prywatne międzynarodowe – uchwalone w piątek przez Sejm przy protestach posłów PiS – powtarza starą ustawę, że o możliwości zawarcia małżeństwa rozstrzyga w stosunku do każdej ze stron jej prawo ojczyste (prawo państwa, którego jest obywatelem; w przypadku Polaka – polskie, nawet jeśli ma kilka paszportów). W czym więc problem, skoro kodeks rodzinny (art. 1) stanowi, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety, podobnie konstytucja w art. 18?

Problem wynika stąd, że w wielu krajach pod tą czy inną nazwą nadano status prawny (zalegalizowano) związkom osób tej samej płci. Mogą więc np. holenderscy obywatele będący w takim związku przyjechać do Polski i oczekiwać, by polska szkoła, szpital czy urząd skarbowy (przy rozliczeniu PIT) traktowały ich jak polskie małżeństwo.

 

 

Nie są to sytuacje zupełnie wydumane. Zdarzyło się, że polski sąd nakazał USC wydanie zaświadczenia Polce, że zgodnie z prawem polskim może zawrzeć małżeństwo za granicą, choć wskazała, że zamierza "pobrać się" z kobietą. Dodajmy, że niektórzy prawnicy (np. prof. Genowefa Grabowska z Uniwersytetu Śląskiego) uważają, iż takie quasi-małżeństwo powinno być już teraz w pewnym stopniu w Polsce honorowane. Z zagranicznym "ślubem" jednej płci mogą pojawić się też Polacy.

Na te niebezpieczeństwa zwrócił uwagę w ekspertyzie dla Sejmu prof. Andrzej Mączyński, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.

Jego uwagi znalazły wyraz w poprawce Prawa i Sprawiedliwości dotyczącej tego, że małżeństwem w rozumieniu tej ustawy jest tylko związek kobiety i mężczyzny, a prawa obcego regulującego związki osób tej samej płci się nie stosuje.

Komisja Sprawiedliwości ją poparła, ale Sejm poprawkę odrzucił.

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski uspokajał po głosowaniu, że zawarta w prawie prywatnym międzynarodowym tzw. klauzula porządku publicznego (prawa obcego nie stosuje się, jeżeli miałoby to skutki sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP) jest dostateczną barierą przed faktyczną legalizacją związków jednej płci. Powtórzenie konstytucyjnej zasady, że "małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny", może zaś rodzić problemy interpretacyjne.

To chybiony argument – powtórzenia przepisów, np. konstytucyjnych, w ustawach są częste, urzędnicy mają zaś tendencję do stosowania "swojej" ustawy, rozporządzenia, a nie sięgania do konstytucji i nie szperają po wyrokach, często zresztą niejednolitych. Nowa ustawa nie była pilnie potrzebna (niektórzy uważają, że jest zbędna) i zamiast usunąć wątpliwości co do traktowania związków partnerskich w Polsce, tylko je nasiliła.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem