Nie byliśmy naiwni – my, pokolenie Sierpnia '80 – co do przywódców »opozycji demokratycznej« i »Solidarności«. Nie liczyliśmy, że wytrząsną z rękawa rozwiązanie narosłych przez lata »realnego socjalizmu« problemów gospodarczych i społecznych, że jednym ruchem palca zmienią zrujnowany kraj w oazę dostatku. Wierzyliśmy tylko w jedno: w ich bezwzględną uczciwość i oddanie prawdzie, w ich zasadniczą, moralną wyższość nad reżimem, który ogłosił ich swoimi najgroźniejszymi wrogami. I to jest najboleśniejszy zawód, jaki sprawiła Polakom III RP: państwo, które okazało się równie zakłamane, jak poprzedzająca je PRL".

Bo Polska zbudowana na fundamencie porozumienia Okrągłego Stołu podobnie jak jej poprzedniczka posługuje się kłamstwem w sposób zmasowany oraz zorganizowany, i to na każdym poziomie. Zakłamywana jest zarówno historia, jak i codzienne „newsy". Na kłamstwie historycznym zbudowana jest legitymizacja systemu, na kłamstwach bieżących – pozycja władzy gwarantującej wspierającym ją nomenklaturom i sitwom uprzywilejowaną pozycję kosztem grup społecznych zmuszanych do ich utrzymywania i pozbawianych szans realizowania swych aspiracji. Kłamstwo – „duraczenie", mówiąc językiem Szpotańskiego – jest niezbędnym sposobem utrzymania tej masy w stanie pogodzenia i przyzwolenia na rządy kasty cwaniaczków.

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl