Paweł Kowal: Kandydaci PJN byli zastraszani

Po wczorajszej wypowiedzi Krzysztofa Rybińskiego, że ludzie z otoczenia premiera próbowali go przekupić, a jego żonę zastraszano, dziś także Paweł Kowal przyznał w RMF FM, że były przypadki szykanowania kandydatów PJN

Publikacja: 08.09.2011 11:47

Paweł Kowal: Kandydaci PJN byli zastraszani

Foto: W Sieci Opinii

Według szefa partii Polska Jest Najważniejsza urzędnicy publiczni grozili osobom chcącym startować z list PJN.

Mieliśmy wiele przypadków prób ograniczania - co tu dużo mówić - wolności obywatelskich, polegających na tym, że kilku naszych kandydatów nie wystartowało.

Kowal nie wyklucza złożenia doniesienia do prokuratury.

Przeanalizujemy te przypadki, przygotujemy też te osoby, ponieważ one nie mogą się czuć zastraszane i będziemy działali.

Prezes PJN twierdzi, że jest w stanie podać nazwiska.

Jestem gotów podać te nazwiska. Uznałem, że nie będę podawał ich publicznie ze względu na dobro tych osób. Proponowałem wczoraj spotkanie pani Rzecznik Praw Obywatelskich. Uważam, że powinienem jej pierwszej podać te nazwiska, dlatego że to jest jej obowiązek, żeby pilnować podstawowych praw obywatelskich.

Sensacje posła Kowala skomentował na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś:

Kowal miał w radiu ujawnić, które osoby skarżyły się na zastraszanie? Musiałby być nienormalny.

 

Według szefa partii Polska Jest Najważniejsza urzędnicy publiczni grozili osobom chcącym startować z list PJN.

Mieliśmy wiele przypadków prób ograniczania - co tu dużo mówić - wolności obywatelskich, polegających na tym, że kilku naszych kandydatów nie wystartowało.

Publicystyka
Artur Bartkiewicz: A może zwycięzcą wyborów prezydenckich będzie Adrian Zandberg?
Publicystyka
Nawrocki zyskuje w Kanale Zero. Czy Trzaskowski przyjmie zaproszenie Stanowskiego?
Publicystyka
Przemysław Kulawiński: Spór o religię w szkołach. Czy możliwe jest pogodzenie skrajnych stanowisk?
Publicystyka
Marek Migalski: Końskie – koszmar Rafała Trzaskowskiego
felietony
Marek A. Cichocki: Friedrich Merz mówi, że Niemcy wracają. Pytanie, do czego?