"Tuskobusem" w Polskę - czego nie pokazują telewizje

Gdy brakuje telewizyjnych kamer, Donald Tusk przyspiesza kroku, by ukryć się przed transparentami i krytycznymi okrzykami - donosi lokalna prasa

Publikacja: 23.09.2011 11:10

"Tuskobusem" w Polskę - czego nie pokazują telewizje

Foto: W Sieci Opinii

Nawet podczas "spontanicznych" wizyt Donalda Tuska wszystko musi być przygotowane. TVN24 pokazuje premiera, jak rozmawia z każdym. Jakże inaczej wyglądają relacje na lokalnych portalach.

 

Zarówno kibice - głównie Lecha Poznań - jak i pozostali mieszkańcy Piły nie zostali wpuszczeni na plac, na którym zaparkował "Tuskobus". Mogli tylko zza ogrodzenia przyglądać się jak Donald Tusk, w otoczeniu ochroniarzy i działaczy PO, przemknął do budynku, w którym zaplanowano spotkanie.

To bardzo rozsierdziło Pilan, którzy w liczbie kilkudziesięciu zebrali się za pilnie strzeżonym ogrodzeniem. - Tusk nie ma odwagi porozmawiać ze zwykłymi ludźmi. W telewizji mówią, jaki to on odważny, że nie boi się stanąć twarzą w twarz z ludźmi. To wszystko kłamstwa, powtarzane głównie w TVN-ie. Po prostu uciekł przed nami, stchórzył, zignorował mieszkańców Piły - mówi Tomasz z Piły.

Jego koledzy, nie mniej zbulwersowani, krzyczeli w stronę operatora TVN: "Pokażcie to w TVN-ie!", "Pokażcie jak Tusk przed nami ucieka!" – czytamy na portalu dzienniknowy.pl. - Nie obyło się bez antytuskowych haseł, które zgromadzeni kibice zawiesili w widocznym miejscu.

Pośród głosów z tłumu można było usłyszeć głośne skandowanie "Dziewiątego października rozliczymy Donaldzika" czy, legendarne już "Donald Matole! Twój rząd obalą kibole". Na ogrodzeniu zawisł również dużych rozmiarów szyld z napisem "Zamykacie stadiony, ale nie zamkniecie nam ust!".

Ech, ci stadionowi wichrzyciele, z nimi są zawsze jakieś kłopoty. Bardzo dobrze, że nie zostali dopuszczeni do Donalda Tuska. Jeszcze by zepsuli  obrazek dla TVN.

 

Nawet podczas "spontanicznych" wizyt Donalda Tuska wszystko musi być przygotowane. TVN24 pokazuje premiera, jak rozmawia z każdym. Jakże inaczej wyglądają relacje na lokalnych portalach.

Zarówno kibice - głównie Lecha Poznań - jak i pozostali mieszkańcy Piły nie zostali wpuszczeni na plac, na którym zaparkował "Tuskobus". Mogli tylko zza ogrodzenia przyglądać się jak Donald Tusk, w otoczeniu ochroniarzy i działaczy PO, przemknął do budynku, w którym zaplanowano spotkanie.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent