Trzeba być naiwnym, żeby sądzić, że obecna otwartość Platformy Obywatelskiej na kwestie LGBT wynika z wrażliwości partii – która jeszcze przed chwilą mieniła się chadeckim ugrupowaniem zarzucającym konserwatywną kotwicę – na sprawy mniejszości seksualnych. Platforma przez osiem lat rządów PO–PSL w kwestii związków partnerskich nie zrobiła nic. Niczego nie załatwiła. Mamiła przez lata mniejszości, grając politycznie tematami światopoglądowymi. Otwartość PO na lewicowe postulaty wymusił Robert Biedroń. A konkretnie widmo sukcesu, którym może być wprowadzenie do PE i polskiego parlamentu swoich przedstawicieli właśnie kosztem PO.