Jacek Żakowski: Naprawianie Polski zacząłbym od wyczyszczenia butów

Publicysta "Polityki" radzi w najnowszym numerze tygodnika jak naprawić Polskę. W roli ucznia występuje Donald Tusk

Publikacja: 19.09.2012 16:40

Jacek Żakowski: Naprawianie Polski zacząłbym od wyczyszczenia butów

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Zapowiadane tzw. drugie exposé premiera Żakowski komentuje tak:

Szumne reformy wywracające system nie wychodzą nikomu na dobre, im większa bezradność i oderwanie polityka od rzeczywistości, tym większe plany reform. Bo im większe, bardziej bolesne, mniej popularne reformy, tym mniej kompetencji trzeba. Gdy dzieją się rzeczy wielkie, nie przecież nie wdaje się w szczegóły.

I dodaje:

Kiedy pada hasło jakiejś Wielkiej Reformy, cała klasa polityczna - posłowie, ministrowie, dyżurni eksperci, media - przenosi się do krainy czarów, gdzie pod palmami siedzą emeryci pijący drinki z parasolką. Przed uleganiem takiemu mirażowi przestrzegałbym premiera, gdy ma ogłosić nowy plan rządzenia, stojąc w obliczu nadciągających zewsząd fal reformatorskich.

Według niego lepsze byłyby małe kroczki:

Nie twierdzę, że poważne zmiany nie są w Polsce potrzebne. Ale nie wielkie reformy, które zwykle okazują się wielkimi pomyłkami. Może zamiast o autorskich reformach trzeba raczej pomyśleć o wieloletnich programach modernizacyjnych budowanych na zasadzie ponadpartyjnego konsensusu.

Żakowski kończy swój tekst nawiązaniem do Kieślowskiego:

Poważne zmiany wymagają czasu. By coś naprawdę zbudować, nie wystarczą kadencja albo dwie. W skali politycznej żadnych kamieni filozoficznych nie ma. Za radą Kieślowskiego naprawianie Polski zacząłbym od wyczyszczenia butów.

Czy Donald Tusk posłucha rad Żakowskiego? To kolejny po Lisie publicysta, który chce mieć wkład w rządy premiera. Może wystarczyłoby zaproponować korepetycje?

Zapowiadane tzw. drugie exposé premiera Żakowski komentuje tak:

Szumne reformy wywracające system nie wychodzą nikomu na dobre, im większa bezradność i oderwanie polityka od rzeczywistości, tym większe plany reform. Bo im większe, bardziej bolesne, mniej popularne reformy, tym mniej kompetencji trzeba. Gdy dzieją się rzeczy wielkie, nie przecież nie wdaje się w szczegóły.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem