Wojciech Maziarski o Bronisławie Wildsteinie: Przejrzał na wylot wrogie knowania

Publicysta pisze o prawicowej szajbie i wietrzeniu wszędzie spisków „Sam z upodobaniem stosuje tę metodę”

Publikacja: 22.11.2012 13:23

Wojciech Maziarski o Bronisławie Wildsteinie: Przejrzał na wylot wrogie knowania

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Pamiętacie państwo "Zawróconego" Kazimierza Kutza? Ostatnio musiał go oglądać były naczelny "Newsweek Polska" – z tym, że chyba od końca.

Albowiem Wojciech Maziarski w „Gazecie Wyborczej” obwieszcza:

Jak rządowe służby kogoś zamykają i robią konferencję prasową, to ani chybi po to, by pognębić opozycję. To oczywista oczywistość.

Na prawicowych portalach rozległ się lament i jazgot. Tomasz Terlikowski wieszczył (…)

Co prawda nie znaliśmy naczelnego „Frondy” z profetycznych możliwości, ale skoro Maziarski tak pisze, to wie. Sam wieszczyć też zresztą próbuje - acz mocno post factum donosi o związku Zbigniewa Ziobry z Patrycją Kotecką. Ba, wróży im nawet dziecko, które co prawda  „zdumiewającym przypadkiem” przyszło dawno na ten świat - no ale nie od razu Czerską zbudowano. Zresztą zachwyt

Maziarskiego

nad nadludzkimi wręcz możliwościami konserwatywnych publicystów nie zna granic. Taki Wildstein – niby tylko skromny autor „Uważam Rze”, a tu proszę – dla felietonisty „Gazety Wyborczej” to człowiek, który „przejrzał na wylot wrogie knowania”.

I gdy się tak redaktorowi Maziarskiemu popłynęło, gdy ujawnił swoją prawdziwą twarz, uzewnętrznił wreszcie swój głos wewnętrzny – ocknął się. Przypomniał sobie kim jest i gdzie pisze – i nagle otrzeźwiały zaserwował maziarszcznę w stanie czystym i nieskalanym żadną nową myślą czy najdrobniejszymi wątpliwościami:

Skąd w prawicowych głowach wzięła się ta szajba? Znikąd. Ona się tam zrodziła. Jest płodem PiS-owskiego rozumienia polityki. W psychologii nazywa się to projekcją i polega na przypisywaniu innym ludziom swojego sposobu myślenia. Obóz IV RP dlatego wszędzie wietrzy manipulację, podstęp i spisek, że sam z upodobaniem stosuje tę metodę. Może innej nie zna.

Ustęp ten wprowadził w nas pewien dysonans poznawczy i już nie wiemy czy Maziarski pisze o sobie, czy wręcz przeciwnie:

Prawica IV RP boi się intryg i manipulacji propagandowych, bo w jej mniemaniu są one istotą, kwintesencją polityki. Mierzy cały świat i intencje innych swoją miarką. Jest przekonana, że jej standardy i obyczaje są normą powszechną.

Zupełnie jak mieszkaniec ZSRR z dawnego kawału. Pojechał w delegację na Zachód, a gdy wrócił, koledzy go obskoczyli: - Jak tam jest, jak się tam żyje? Opowiadaj! - Nic nie pamiętam. Strasznie tam piją.

Warto było Wojciecha Maziarskiego doczytać do końca. Ile można dzięki temu zrozumieć…

Pamiętacie państwo "Zawróconego" Kazimierza Kutza? Ostatnio musiał go oglądać były naczelny "Newsweek Polska" – z tym, że chyba od końca.

Albowiem Wojciech Maziarski w „Gazecie Wyborczej” obwieszcza:

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa