Były wiceszef ABW: Nie potrzeba samolotów, by nas pokonać. Wystarczą hakerzy

Płk Mieczysław Tarnowski opowiada o tym, jak wygląda bezpieczeństwo teleinformatyczne Polski

Publikacja: 18.03.2013 16:44

Trudno wyjść z podziwu nad tempem, z jakim nasze przyjazne państwo zdaje kolejne egzaminy.  Ostatni egzamin zadał mu niejaki Alladyn2, działający w pojedynkę haker, który bez łamania szyfrów, haseł i wysublimowanych informatycznych technik zdobył dostęp do tysięcy kont pracowników KPRM i MSZ, włącznie z tymi należącymi do Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego i Tomasza Arabskiego. Przypadek ten - i stan bezpieczeństwa teleinformatycznego Polski w ogóle - opisywaliśmy w "Rzeczpospolitej" w piątek. W dzisiejszym "Wproście" mamy natomiast dopełnienie tego sielankowego obrazu. W rozmowie z byłym dziennikarzem "Rz" Michałem Majewskim na temat rządowych sieci wypowiada się b. wiceszef ABW płk. Mieczysław Tarnowski.

Tarnowski mówi o tym, jak ciężki był to egzamin dla państwa

Michał Majewski

: Czy to był finezyjny, wyszukany atak hakerski?

Mieczysław Tarnowski

: Nie był. Daleko tu do złożonych metod, którymi posługują się chińscy specjaliści od włamań komputerowych. Taki atak mógłby przeprowadzić co drugi informatyk w Polsce

I o tym jak to państwo wzorowo działa

W Polsce pewne rzeczy nie są przeprowadzane tak, jak trzeba. Gdyby ktoś zarządzał własnymi pieniędzmi, zrobiłby to zupełnie inaczej. Rozwiązania, kóre od lat funkcjonują w przestrzeni biznesowej, proszą się o wprowadzenie do instytucji publicznych. Rządowa poczta elektroniczna z rozszerzeniem .gov jest mniej bezpieczna od tej z rozszerzeniem gmail, onet, albo wp.

 

A także o tym, że z takim państwem nie mamy czego się bać.

Czy służby specjalne wrogo do nas nastawionych państw podejmują próby penetrowania polskich sieci rządowych?

W stu procentach tak. Na akademiach wojskowych (...) od lat funkcjonują wydziały wojen elektronicznych. Tam uczy się hakerów, którzy są oficerami. (...)

W PRL przez krótki czas służyłem w wojskach pancernych. Jak wszyscy wiedzą, byliśmy nastawieni na wojnę z Niemcami. Wśród pancerniaków było takie gorzkie przysłowie "Nam nie trzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery". Chodziło o to, że przy niedużym mrozie wiele czołgów już nie jechało (...) Jeśli zlekceważymy problem, możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją. Taką, że nie potrzeba będzie armat i samolotów, żeby nas pokonać. Wystarczą komputery i hakerzy.

Trudno wyjść z podziwu nad tempem, z jakim nasze przyjazne państwo zdaje kolejne egzaminy.  Ostatni egzamin zadał mu niejaki Alladyn2, działający w pojedynkę haker, który bez łamania szyfrów, haseł i wysublimowanych informatycznych technik zdobył dostęp do tysięcy kont pracowników KPRM i MSZ, włącznie z tymi należącymi do Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego i Tomasza Arabskiego. Przypadek ten - i stan bezpieczeństwa teleinformatycznego Polski w ogóle - opisywaliśmy w "Rzeczpospolitej" w piątek. W dzisiejszym "Wproście" mamy natomiast dopełnienie tego sielankowego obrazu. W rozmowie z byłym dziennikarzem "Rz" Michałem Majewskim na temat rządowych sieci wypowiada się b. wiceszef ABW płk. Mieczysław Tarnowski.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem