21-letnia Hernandez odsiedziała już prawie trzy lata ze swojej 30-letniej kary za urodzenie martwego dziecka. Prokuratorzy uważają, że kobieta jest winna, ponieważ nie skorzystała z opieki okołoporodowej celowo doprowadzając do śmierci swojego dziecka. Tymczasem sama Hernandez twierdzi, że nie była świadoma, iż jest w ciąży.
W kwietniu 2016 roku, Evelyn Hernandez, urodziła martwego noworodka w latrynie koło swojego domu na wsi, w której straciła przytomność w wyniku utraty dużej ilości krwi. Według matki kobiety, lekarze w szpitalu, gdzie była poddana leczeniu, poinformowali policję, że w tym przypadku mogło dojść do próby usunięcia ciąży.
Podczas pierwszej rozprawy, Hernandez utrzymywała, że była ofiarą wielokrotnego gwałtu, ale bała się poinformować o tym policję, ponieważ sprawca był członkiem gangu. Kobieta twierdziła, że pomyliła objawy ciąży z bólem brzucha, ale sędzia uznał, iż w rzeczywistości kobieta wiedziała o ciąży – i skazał ją na 30 lat więzienia za zabójstwo. W lutym tego roku, po prawie trzech latach, zapadła decyzja, że proces w jej sprawie odbędzie się ponownie, a Hernandez będzie odpowiadać z wolnej stopy.
Przebieg rozprawy będzie testem dla deklaracji nowego prezydenta kraju, Nayiba Bukele, który wcześniej powiedział, że akceptuje jedynie aborcje w przypadku, gdy życie matki jest zagrożone ale jest przeciwny więzieniu kobiet, które nie donosiły ciąży.
Według salwadorskich organizacji praw człowieka obecnie około dwudziestu kobiet odbywa karę pozbawiania wolności na mocy surowych przepisów antyaborcyjnych. Całkowity zakaz aborcji kryminalizuje również kobiety, które nie poddały się aborcji lecz naturalnie poroniły lub urodziły martwe dzieci.