Jest wyrok w sprawie męża, który odpowiadał za zbiorowe gwałty na żonie. Dominique Pelicot skazany

Dominique Pelicot przez niemal dekadę zorganizował blisko 200 napadów seksualnych na swoją uśpioną żonę. W czwartek on i 51 jego kompanów usłyszało wyroki nieraz długoletniego więzienia.

Publikacja: 19.12.2024 15:04

Gisèle Pelicot

Gisèle Pelicot

Foto: AFP

Sprawa zaczęła się przeszło cztery lata temu, gdy w jednym z hipermarketów w miejscowości Carpentras w Prowansji Pelicot został przyłapany przez obsługę na zaglądaniu kamerą aparatu pod spódnice klientek. Policja znalazła wówczas najpierw w jego telefonie, a później domowym komputerze, nagrania gwałtów na jego żonie Gisèle.

Mechanizm był zawsze ten sam. 72-letni dziś mężczyzna podawał w kawie czy posiłku preparat usypiający Temesta, który działa około pięciu godzin. Później sprowadzał mężczyzn, z którymi się skontaktował przez Internet, a oni gwałcili nieświadomą kobietę. Mąż wszystko nagrywał. 

Gisèle ujawniając swoją tożsamość i pokazując twarz stała się bohaterką walki o prawa kobiet

Gisèle od początku trwającego 15 tygodni przed sądem w Awinionie procesu zgodziła się nie tylko na podanie swojego imienia i nazwiska, ale także pokazanie twarzy. Na początku nosiła ciemne okulary. Potem jednak i z tego zrezygnowała.

Jej niezwykła godność zjednały jej ogromną rzeszę wielbicieli – nie tylko we Francji, ale i na całym świecie. Za jej sprawą dynamika procesu odwróciła się. Dominique Pelicot i sprowadzeni przez niego mężczyźni nie zgodzili się na ujawnienie własnego wizerunku. Wstydliwe stało się bycie gwałcicielem, nie bycie zgwałconym. Gisèle przemieniła się w bohaterkę walki o prawa kobiet. 

Niższe od oczekiwanych przez prokuratora kary nałożono na mężczyzn, którzy brali udział w gwałtach. Większość z nich tłumaczyła, że była przekonana, iż tu chodzi o grę libertariańskiego małżeństwa

Sąd, jak oczekiwano, wydał wyrok 20 lat więzienia dla Dominique’a Pelicota. To maksymalna możliwa w tym przypadku kara. Nie pomogły tłumaczenia oskarżonego, że sam był maltretowany przez ojca.

Znacznie niższe od oczekiwanych przez prokuratora kary nałożono natomiast na mężczyzn, którzy brali udział w gwałtach. Większość z nich tłumaczyła, że była przekonana, iż tu chodzi o grę libertariańskiego małżeństwa, na którą Gisèle się zgadzała. 32 oskarżonych zostało skazanych na kary mniejsze niż 10 lat więzienia, z czego część w zawieszeniu. Jeden z oskarżonych, który wiedział, że jest zarażony wirusem HIV, a mimo to sześciokrotnie brał udział w gwałtach i nie używał prezerwatywy, usłyszał wyrok 15 lat więzienia. 

Dominique Pelicot miał dwie twarze. Jedna była twarzą czułego ojca, druga - perwersyjnego gwałciciela

Dominique Pelicot był od 1973 roku w związku małżeńskim z Gisèle. Imał się różnych zawodów: był elektrykiem, pracował w handlu, na budowach. Jego portret psychologiczny wykazał dwie zupełnie odmienne natury. Na co dzień dbał o trójkę swoich dzieci i wykazywał niezwykłe przywiązanie do swojej żony.

Ale w pewnym momencie wstępował w niego, jak to sam określił w trakcie przesłuchania, „demon”. Nie był w stanie, jak twierdził, stawić czoła popędowi seksualnemu. W trakcie śledztwa policja wykryła także nagie zdjęcia jego córki i synowej. Oskarżony stanowczo zaprzeczał jednak, aby dopuścił się na nich gwałtów. 

W czwartek przed południem przed budynkiem sądu w Awinionie zebrało się kilka tysięcy sympatyków Gisèle. - Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie. Bardzo pomogło mi ono przejść przez te trudne dni - oświadczyła ofiara.

- W żadnym momencie nie żałowałam, że zgodziłam się na ujawnienie mojej tożsamości, pokazanie mojej twarzy, śledzenie przez publiczność tego procesu – dodała mając m.in. na myśli drastyczne materiały filmowe z gwałtów, jakie zostały w czasie procesu wyświetlone. 

Proces rozpoczął we Francji debatę na temat zmiany kodeksu karnego. Chodzi w szczególności o stwierdzenie, że seks bez zgody jednej ze stron jest gwałtem. 

Sprawa zaczęła się przeszło cztery lata temu, gdy w jednym z hipermarketów w miejscowości Carpentras w Prowansji Pelicot został przyłapany przez obsługę na zaglądaniu kamerą aparatu pod spódnice klientek. Policja znalazła wówczas najpierw w jego telefonie, a później domowym komputerze, nagrania gwałtów na jego żonie Gisèle.

Mechanizm był zawsze ten sam. 72-letni dziś mężczyzna podawał w kawie czy posiłku preparat usypiający Temesta, który działa około pięciu godzin. Później sprowadzał mężczyzn, z którymi się skontaktował przez Internet, a oni gwałcili nieświadomą kobietę. Mąż wszystko nagrywał. 

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Abchazja
Strzały w parlamencie. Poseł zastrzelił posła
Przestępczość
Wybuch bomby w Moskwie. W zamachu zginął rosyjski generał Igor Kiriłłow
Przestępczość
USA: 15-latka zaczęła strzelać w klasie. Są zabici i ranni
Przestępczość
Australijczycy mogą skazywać 10-latków na dożywocie
Przestępczość
„Największy akt łaski w ciągu jednego dnia”. Niespodziewany ruch Joe Bidena
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10