Coraz więcej obywateli zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy, na podstawie sfałszowanych dokumentów, w tym polskich wiz pracowniczych, rusza do pracy w Niemczech, w Czechach i krajach skandynawskich. Żerują na tym grupy przestępcze – wynika z wiedzy operacyjnej niemieckich i polskich służb granicznych.
Presja na zarobek
Napływ nielegalnych ukraińskich imigrantów do Niemiec „rośnie od lata" – przyciągają ich zarobki nawet 2–2,5 razy większe niż w Polsce i pięć razy wyższe niż w ich kraju. A zjawisko nasiliło się w ostatnich miesiącach, gdy w związku z pandemią został wstrzymany ruch bezwizowy z Polski do Niemiec. – Jednak presja na zarobek jest tak duża, że ryzykują – mówi nam jeden z pograniczników.
Od marca Niemcy otworzyli się na pracowników spoza UE, ale wizy wydają bardzo rzadko, wymagają też znajomości niemieckiego. „Dlatego Ukraińcy zaczęli przyjeżdżać z fałszywymi dokumentami lub polskimi wizami" – wskazuje ukraiński portal Strana, który opisał, jak niemiecka policja na autostradach wyłapuje samochody z Ukraińcami jadącymi w celach zarobkowych. Przestępcy, którzy ich werbują, zapewniają ich, że pracują w Niemczech „dla polskiej firmy".
Wielu Ukraińców Polskę traktuje jak kraj tranzytowy. Próbują się dostać do naszego kraju, by stąd ruszyć dalej. – Głównie do Niemiec, a ryzykują, nawet wiedząc, że jeśli zostaną złapani na nielegalnej pracy, to nie będą mogli później ponownie przyjechać – przyznaje Joanna Konieczniak, rzeczniczka Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, który na zachodniej granicy zatrzymuje takie osoby.
Są łapani też w Niemczech. We wrześniu na polecenie prokuratury w Naumburgu 800 policjantów weszło do ok. 60 mieszkań i firm w pięciu landach, szukając przemyconych tu obcokrajowców, głównie do zatrudnienia w przetwórstwie mięsnym. Gang, którym kierowali Niemcy i Polacy, miał przez agencje pracy tymczasowej w ciągu pół roku przeszmuglować do Niemiec 82 osoby – podczas nalotu ujawniono kolejne 44 zatrudnione na podstawie podrobionych dokumentów obywateli UE. Na procederze szajka miała zarobić ok. 1,5 mln euro.