Włodzimierz Karpiński, były minister skarbu państwa w rządzie Donalda Tuska, obecnie sekretarz miasta stołecznego Warszawy, został zatrzymany w poniedziałek rano przez funkcjonariuszy CBA na polecenie katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej, która od jesieni ub.r. prowadzi śledztwo. Dotyczy ono podejrzenia przyjęcia wielomilionowych korzyści majątkowych i powoływania się na wpływy przy przetargach na wywóz i utylizację nieczystości z terenu Warszawy.
Zarzuty w nim ma już dziesięć osób. Blisko miesiąc temu w tej sprawie został zatrzymany i tymczasowo aresztowany Rafał Baniak, były wiceminister skarbu w czasach, gdy Karpiński był ministrem (z lat 2011–2015), jego wieloletni znajomy, oraz trzech przedsiębiorców, w tym prezes FBSerwis.
Jeden zarzut
Do czasu zamknięcia tego numeru „Rzeczpospolitej” Prokuratura Krajowa nie ujawniła treści zarzutów, jakie postawiono Karpińskiemu – zrobi to dopiero po rozpatrzeniu wniosku o areszt, o który ma wystąpić do sądu.
Czytaj więcej
Prokuratura Krajowa potwierdziła, że wystąpiła z wnioskiem o aresztowanie byłego ministra skarbu w rządzie Donalda Tuska, obecnie sekretarza m.st. Warszawy, Włodzimierza K.
Prof. Michał Królikowski, obrońca Karpińskiego, w rozmowie z nami, tuż przed posiedzeniem aresztowym, wskazał: – Mój klient usłyszał jeden zarzut. Obszernie się do tego odniósł – wyjaśnił sposób sprawowania nadzoru nad gospodarką zagospodarowywania odpadów i zaprzeczył, by wyrażał zgodę, aby Rafał Baniak powoływał się na niego i jego wpływy w sprawie przetargów. Włodzimierz Karpiński nie ma wiedzy, by do tego doszło. To tak, jakby miał się tłumaczyć, czy rozliczać z plotek – mówi nam Królikowski.