Prokuratorzy postawili łącznie 15 zarzutów Richardowi Darrenowi Emery'owi z St. Charles w stanie Missouri, w tym zarzut morderstwa pierwszego stopnia, napaści i usiłowaniu rabunku. Władze poinformowały, że 46-letni Emery w czasie swojej ucieczki porzucił własny pick-up i bezskutecznie próbował ukraść samochód napotkanej kobiecie, również ją atakując.
Emery trafił na razie do szpitala z dwoma ranami postrzałowymi, odniesionymi podczas wymiany ognia z funkcjonariuszami. Prokurator okręgowy Tim Lohmar powiedział, że śledczy nie jak dotąd nie znają motywu strzelaniny.
- Być może nigdy się nie dowiemy - powiedział Lohmar podczas konferencji prasowej. - Ten przypadek był najgorszym przykładem przemocy domowej - dodał.
St. Charles jest miastem liczącym około 70 tys. mieszkańców, położonym na północny zachód od St. Louis. Według władz w ostatnim czasie pojawiła się prawdziwa fala śmiertelnych wypadków związanych z przemocą domową - sześć osób zginęło w ciągu ostatnich ośmiu dni. Według prokuratury jednak wszystkie przypadki nie były ze sobą w żaden sposób powiązane.
O strzelaninie w domu Emery'ego i jego ofiar policja dowiedziała się w piątek przed północną. Funkcjonariusze znaleźli w jednej sypialni trzy ofiary, które zmarły od ran postrzałowych - 8-letnia dziewczynka, jej 10-letni brat i ich 61-letnia babcia. Według władz przypuszczalnie to ta ostatnia zadzwoniła na policję. - Podczas tego połączenia operator numeru 911 mógł słyszeć strzały w tle - powiedział porucznik Tom Wilkison z policji w St. Charles.