Media żyją domniemanym porwaniem przez ojca 10-letniego Ibrahima będącego z matką w Gdyni. Z czym mamy do czynienia w tej sprawie panie mecenasie?
Rafał Wąworek: Z mocnym przekłamaniem, gdyż z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że nie doszło w ogóle do porwania dziecka.
Na jakiej podstawie pan mecenas tak sądzi?
Według informacji podawanej w mediach, już w październiku 2018 r. sąd belgijski ustalił, że miejscem zamieszkania dziecka będzie miejsce zamieszkania ojca. Stan prawny jest zatem trwały i od dawna ustalony. Chłopiec mieszkał od urodzenia w Belgii i z tego względu tamtejszy sąd po wyjeździe matki do Polski ustalił domicyl dziecka przy ojcu. W Gdyni nie mogło zatem raczej dojść do uprowadzenia syna przez ojca, a jeżeli już mówimy o uprowadzeniu, to według przyjętych kryteriów doszło raczej wcześniej do uprowadzenia dziecka przez matkę do Polski.
Czytaj też: