"Chuligaństwo" niejedno ma imię. Mało kto wie, że 110 lat temu epitetem "chuligan" lewacy, głównie socjały z esdekspilu obdarzali aktywistów narodowego skrzydła klasy robotniczej, skupionych w Narodowym Związku Robotniczym, partii, której, gdybym wówczas żył, byłbym zwolennikiem a nawet działaczem. W ogóle "chuligani" to ulubieńcy lewicy. Namnożyło się ich w Rosji, kiedy to już stała się Krajem Rad. Sowieckie prawo karne z lat 20-tych był prekursorem pod wieloma niechlubnymi względami, ale także pod względem wprowadzenia "chuligaństwa" do kodeksu karnego. Było ono problemem społecznym, z którym sowiecki komunizm borykał się aż do jego bezapelacyjnego końca.