Sebastian M. został zatrzymany w Dubaju po akcji m.in. polskich służb. Obrońca poszukiwanego listem gończym mężczyzny zanim do tego doszło złożył w środę wniosek o wystawienie listu żelaznego dla swojego klienta. Kierowca BMW był poszukiwany w związku ze śmiertelnym wypadkiem na autostradzie A1. Jakie będą teraz dalsze losy kierowcy-pirata?
Są dwie opcje. Pierwsza - to sytuacja w której jakiś kraj, w tym przypadku Emiraty Arabskie, może pójść na skróty niespecjalnie przejmując się regulacjami i odesłać zatrzymanego do miejsca z którego przyleciał. Opcja pójścia na skróty niesie za sobą jednak pewne zagrożenia. Za jakiś czas to Emiraty mogą kierować wniosek do polskiej prokuratury czy organów ścigania wniosek o wydanie w ramach ekstradycji swojego obywatela. Druga sytuacja to ekstradycja - ale ta musi potrwać i bywa, że trwa latami.
Czy to oznacza, że Sebastian M. może za kilka dni znaleźć się w kraju?
Myślę, że nie odbędzie się to tak szybko. Umowa o współpracy między Polską a Emiratami Arabskimi przewiduje na rozpoznanie wniosku o pomoc 30 dni z możliwością przedłużenia o kolejnych 15 dni. Przy czym istotne znaczenia ma kwestia tłumaczenia dokumentów. Jeśli polskie władze traktują tę sprawę priorytetowo i mają już gotowe tłumaczenia to możemy się wyrobić w tym czasie. Inaczej te terminy należy traktować instrukcyjnie.
Czytaj więcej
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odniósł się do zatrzymania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Sebastiana M. - kierowcy BMW, podejrzewanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, w wyniku którego zginęła trzyosobowa rodzina, w tym dziecko.