- Sytuacja jest wyjątkowo dobra, ponieważ przede wszystkim w pierwszej kolejności ustanowiono jurysdykcję Międzynarodowego Trybunału Karnego – tłumaczył prawnik w rozmowie z rozgłośnią Bayerischer Rundfunk. Dodał, że Ukraina już po rosyjskiej interwencji wojskowej w 2014 roku poddała się jurysdykcji Trybunału Karnego. Dlatego też do przeprowadzenia takiego procesu nie jest wymagane postanowienie Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja ma prawo weta.
Do możliwych zbrodni, które mogłyby być sądzone przed Trybunałem, należą zbrodnie wojenne popełnione przez wojska rosyjskie. Schomburg wymienił też zbrodnie przeciwko ludzkości, do których należą celowe zabójstwa i gwałty, a także tzw. eksterminacja, czyli masowe zabijanie części lub całej ludności cywilnej.
Odróżnia się je od ludobójstwa na podstawie Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 roku, gdzie czyn musi być skierowany przeciwko grupie narodowej, etnicznej lub religijnej.
Obecnie jest mało prawdopodobne, by poszczególni żołnierze zostali postawieni przed sądem – ocenił Schomburg. - Ale ze względu na to, że znane są konkretne nazwiska i numery jednostek stosunkowo łatwo jest zacząć od konkretnej sytuacji – uznał.
Na pytanie, czy w przyszłości spodziewa się również postępowania przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym przeciwko prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, Schomburg powiedział: "Mam taką nadzieję. Nie byłby on pierwszym przywódcą państwa, który musiał odpowiedzieć za swoje czyny".