Nierówna gra znaczonymi kartami
Dziś jeszcze poręczenie majątkowe w postaci pieniędzy, papierów wartościowych, zastawu lub hipoteki może złożyć oskarżony albo inna osoba.
Posłowie PiS chcą dodać w art. 266: „§ 1a. Na jego mocy przedmiot poręczenia majątkowego nie może pochodzić z przysporzenia na rzecz oskarżonego albo innej osoby składającej poręczenie dokonane na ten cel. Sąd albo prokurator może uzależnić przyjęcie przedmiotu poręczenia majątkowego od wykazania przez osobę składającą poręczenie źródła pochodzenia tego przedmiotu".
Radosław Baszuk, adwokat, oceniając dla „Rz" skutki wejścia w życie opisanej zmiany, nie ma wątpliwości, że wyłączenie możliwości pokrywania poręczeń majątkowych z przysporzeń spowoduje w wielu sytuacjach, zwłaszcza gdy zostanie ustalone poręczenie w wysokiej kwocie, najczęściej stanowiące alternatywę wobec tymczasowego aresztowania, że nie zostanie ono wpłacone.
– Aresztów już będących naszym systemowym problemem będzie po prostu jeszcze więcej. Nie przekonuje mnie uzasadnienie autopoprawki nawiązujące do związku pomiędzy odpowiedzialnością a ryzykiem utraty środków. Moje doświadczenie jest takie, że osoby dokonujące przysporzeń na rzecz poręczycieli zabezpieczają wobec nich swoje roszczenia stosownymi umowami, a poręczenia majątkowe są skutecznymi środkami zapobiegawczymi. Ich przepadek, spowodowany utrudnianiem postępowania przez oskarżonego, nie jest orzekany często – tłumaczy adwokat.
– To antyobywatelska propozycja – dodaje adwokat Mariusz Paplaczyk i przypomina, że zmiana dotknie wszystkich oskarżonych w wielkich procesach, jak i np. sprawców wypadków drogowych. – Przecież organy ścigania podczas zatrzymania zabezpieczają cały majątek oskarżonego – i ten ruchomy, i środki zgromadzone na kontach. Praktycznie nie ma on więc swoich środków na wpłacenie poręczenia – zauważa. Mówi też, że wraz z tą zmianą prokuratura dostaje kolejne, gigantyczne uprawnienia do weryfikacji pochodzenia pieniędzy, a przecież mamy do tego specjalne służby, np. kontroli skarbowej.