Reklama

Koronawirus: Rodziców przerasta program nauczania dla IV klasy

Zdaniem gremium rodzicielskiego syn Marty powinien iść do szkoły specjalnej. Skoro nie jest w stanie rozwiązać zadania z polskiego, a matka nie potrafi mu pomóc, znaczy to tyle, że oboje są za głupi na normalną edukację.

Aktualizacja: 15.05.2020 15:07 Publikacja: 15.05.2020 12:20

Koronawirus: Rodziców przerasta program nauczania dla IV klasy

Foto: AdobeStock

Tyle że polska edukacja nigdy nie była ani szczególnie "normalna", ani tym bardziej skuteczna. Rodziców, którzy nie potrafią pomóc dzieciom w lekcjach i proszą o pomoc w sieci, są w Polsce tysiące. Problemy pojawiają się już w przypadku prac domowych zadawanych 10-latkom. I wcale nie chodzi tu o to, kto jest głupi a kto nie - pisze onet.pl.

16 marca decyzją ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego zamknięto wszystkie szkoły w kraju. Jak poinformował dziś wiceminister edukacji, placówki nie zostaną otwarte jeszcze przynajmniej do 7 czerwca. Szkoły zostały zobowiązane do zorganizowania uczniom edukacji zdalnej, która w praktyce często spadła na barki rodziców. Gros rodziców nie jest przygotowanych do nauczania własnych dzieci w domu, część z nich nie radzi sobie też z pomocą w pracach domowych i to nawet w przypadku dzieci uczęszczających do młodszych klas szkoły podstawowej.

Czytaj także: Edukacja zdalna - nowe oblicze polskiej szkoły

Hej kochani, nie umiem rozwiązać tego równania, ktoś pomoże?", "Jak ma wyglądać projekt ekologiczno-plastyczny o ochronie lasów, bo nie bardzo rozumiem", "Nie potrafię zrobić całego ćwiczenia, chodzi o wstawienie słów w czasie przeszłym. Ktoś zna się na angielskim?" - to typ pytań zadawanych masowo na Facebooku od czasu zamknięcia szkół. I myliłby się ten, kto uznałby, że chodzi tu o grupy klasy VII b czy VIII c. Takie dylematy mają rodzice uczniów i to przeważnie znacznie młodszych niż 15-latkowie z VIII c.

Problemy z odrabianiem prac domowych tak bardzo zdominowały dyskusje na liczącej około 40 tys. osób grupie dla rodziców, że administratorka pod koniec kwietnia zdecydowała się na kasowanie wszystkich treści tego typu.

Reklama
Reklama

"W ostatnim czasie naszą grupę zalała fala postów z prośbami o pomoc w rozwiązaniu prac domowych. (...) Chciałabym, aby grupa służyła dobru naszych dzieci, dlatego od tej pory posty z prośbami o wykonanie pracy domowej będą usuwane" - napisała pod koniec kwietnia.

- Celem polskiej edukacji od lat jest "zakuć-zdać-zapomnieć", a w przypadku prac domowych: przepisać i zapomnieć - mówi Przemysław Staroń, psycholog z Uniwersytetu SWPS, Nauczyciel Roku 2018, obecnie nominowany do Global Teacher Prize.

- Ani nas, ani naszych rodziców, ani naszych dzieci nie uczono w szkole rozwiązywania problemów, wyszukiwania informacji w sprawdzonych źródłach, zastanawiania się nad zagadnieniami. Liczyła i liczy się poprawna odpowiedź, a nie samodzielne myślenie. W rodzicu nie uruchamia się mechanizm - "okej, nie do końca wiem, jak to zrobić, ale rozwiążemy ten problem - sprawdzimy w podręczniku albo na Wikipedii, poszukamy na YouTubie". Jego celem nie jest rozwiązanie problemu, tylko rozwiązanie zadania. I jeśli nie wie jak, zaczyna się stresować. Czyli zupełnie tak, jak w szkole - komentuje Staroń.

Czytaj więcej na onet.pl

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama