Temat ten podgrzał złożony dwa dni temu przez Prokuratora Generalnego wniosek do SN, aby powołał biegłych psychologów lub socjologów do zbadania, czy tych naruszeń nie zakwalifikować jako niedopuszczalnej agitacji wyborczej w trakcie głosowania i swego rodzaju presji na głosujących, która mogła wpłynąć na ich decyzje. SN uznał, jak wskazała prezes izby Joanna Lemańska, że w protestach ( 2275, w tym 316 zasadnych, a 1914 nie nadano dalszego biegu z powodów braków formalnych) nie wykazano, aby te nieprawidłowości miały wpływ na ważność wyborów. Trzech sędziów nie kwestionując zasadniczo werdyktu izby wskazało w zdaniach odrębnych, że nieprawidłowości w działaniach członków komisji wyborczych powinny być dogłębniej zbadane przed podjęciem uchwały SN.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego miała jeszcze kilka dni na podjęcie uchwały co do ważności referendum (na uchwałę w sprawie wyborów ma jeszcze miesiąc).
Jak przebiega procedura w sprawie ważności referendum
Procedura ta składa się z trzech etapów: składania protestów do SN, rozpoznawania ich oraz podjęcia uchwały w sprawie ważności referendum.
Obywatel uprawniony do głosowania miał na złożenie protestu siedem dni od opublikowania postanowienia PKW od ogłoszenia wyników referendalnych. Ponieważ protesty można było nadać także na poczcie, do SN spływały one dużo dłużej, nie mówiąc o tym, że część z nich miała tzw. braki formalne, nie podano np. nr PESEL, a SN rozstrzygnął już po głosowaniu, że przy ich rozpoznawaniu nie stosuje się tzw. procedury naprawczej, pozwalającej na usunięcie braków formalnych protestów, chodziło o to by nie przedłużać tej procedury.
Protesty rozpoznawały składy po trzech sędziów SN, wydając opinię, że protest jest niezasadny bądź zasadny, a w tym przypadku czy nieprawidłowości miały wpływ na wynik referendum. Dodajmy, że już od początku Trzeciej RP orzecznictwo wskazywało, że nie wystarczą same nieprawidłowości wyborcze, wykazane prze składającego protest, w tym wypadku referendalne, ale należy także wykazać w proteście i przed końcowym rozstrzygnięciem całej Izby, że nieprawidłowości np. utrudnienia podczas głosowania nawet wielu osób, mogły mieć wpływ na wyniki wyborów lub referendum.