Premier przyznał, iż obecnie polskie przepisy dotyczące stawiania farm wiatrowych na lądzie są "jednymi z najbardziej restrykcyjnych, jeśli nie najbardziej restrykcyjnymi w całej Europie". - A przecież potrzebujemy tych wiatraków, żeby nie spalać drugiego kolumbijskiego czy indonezyjskiego węgla, bo ruskiego już nie spalamy, bo jest embargo, żeby nie spalać bardzo drogiego norweskiego czy katarskiego gazu - dodał.
Jednocześnie szef rządu zaznaczył: "Chcemy spalać te węglowodory tylko wtedy, kiedy musimy, a najtańszą, najczystszą energią chcemy posługiwać się w najszerszy możliwy sposób, ale jednocześnie utrzymując mir domowy, a więc spokój tych, którzy czasami mieli tuż obok swojego miejsca zamieszkania stawiane te wiatrak".