Przyjęty przez rząd projekt przewiduje m.in. zniesienie limitu w płaceniu składek do PPK od najwyższych wynagrodzeń. Tak jak w przypadku składek na ZUS miała obowiązywać tu zasada, że po przekroczeniu 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia (obecnie wynosi on 142 950 zł) od przychodu pracownika miały nie być potrącane już składki na PPK. Po zmianach do nowego systemu wpłynie więcej pieniędzy potrąconych z wynagrodzeń pracowników i kieszeni zatrudniających ich przedsiębiorców. Ile? Nie wiadomo.
Czytaj także: PPK: ustawa o pracowniczych planach kapitałowych dyskryminuje osoby starsze
– Taka zmiana reguł w trakcie gry nie podnosi zaufania do nowego systemu – komentuje Dorota Dula, ekspert BBC. – Dla pracodawców oznacza to dodatkowe koszty, których nie mogli przewidzieć wcześniej przy planowaniu budżetów na ten rok.
Podwyżka składek była omawiana przez rząd z pracodawcami i związkowcami w Radzie Dialogu Społecznego, bo taka zmiana została dopisana do projektu ustawy o systemie instytucji rozwoju. Ostatecznie powstał oddzielny projekt zawierający dodatkowe rozwiązania i nie został on zamieszczony przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Przedsiębiorcy o treści nowelizacji dowiedzieli się dopiero z komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu. Przewiduje ona rozszerzenie automatycznego zapisu do PPK na pracowników przebywających na urlopie wychowawczym czy macierzyńskim.
– Oznacza to zapisanie do PPK osoby nieobecnej w pracy, wobec której instytucja finansowa ma określone w nowych przepisach obowiązki informacyjne – dodaje Dula. – Nie wydaje mi się, żeby to było uproszczenie dla pracodawców.