Dla upamiętnienia bohaterskiej walki w okresie powstania 1944, kiedy Warszawa z barbarzyńską premedytacją była niszczona, postanowiono zachować fragment miasta w takim stanie, jaki dziś widzimy. Na ten cel przeznaczono wycinek miejskiego terenu o powierzchni 100x125 m na Powiślu, u podnóża Uniwersytetu Warszawskiego. Na terenie tym poza wypalonymi, zniszczonymi i zburzonymi domami znajduje się cały szereg umocnień powstańczych (...) Zebrane tam będą wszystkie trofea tej walki w postaci zdobytych czołgów, samochodów pancernych, broni itp.” – donosiło w czerwcu 1945 roku „Życie Warszawy”.
Uważano też, że teren ten będzie „stanowił najwymowniejszy pomnik straszliwego wysiłku ludności Warszawy w walce o wolność”. Niestety, nie stanowił, bo nigdy nie powstał, a to, co zostało z powstania, zniszczono.
Czytaj więcej
W Muzeum Powstania Warszawskiego odbyły się we wtorek uroczystości w związku z przypadającą w tym roku 1 sierpnia 80. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego.
Pamięć powstania
Wielu warszawiaków zdawało sobie sprawę, że za pół wieku w odbudowanym mieście nie będzie już śladów 63 dni walki. I mieli rację; wraz z odbudową stolicy znikały w taki sposób, jakby pozostawienie ich skutkowało wielkim wstydem.
Na początku lat 60., stojąc na balkonie żoliborskiego mieszkania, wyciągałem obcęgami z tynku pociski od karabinu maszynowego. Cała fasada była nafaszerowana ołowiem, bo Niemcy puścili po niej kilka serii. A dziś? Kiedy właściciel jednego z budynków zachował podczas remontu kawałek postrzelanego muru i osłonił go szklaną płytą – mieliśmy wydarzenie.