Prawie 360 tys. nowych ofert pracy opublikowano w marcu na 50 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce. To o ponad 30 proc. więcej niż rok wcześniej, a także o ponad jedną piątą (64,7 tys.) więcej niż w lutym tego roku – wynika z raportu firm Grant Thornton i Element, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.
Tegoroczny marcowy wynik to nowy rekord w historii rekrutacji online w Polsce, który potwierdzają też udostępnione „Rzeczpospolitej” dane Adecco Group z analizy Job Market Insights. Według tej analizy, która uwzględnia również oferty pracy na portalach społecznościowych, w marcu opublikowano w sieci 443 tys. ogłoszeń, o ponad 50 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. – Widzimy, że sytuacja poprawiła się we wszystkich branżach. Łączymy to również z coraz lepszą sytuacją covidową w kraju i luzowaniem kolejnych obostrzeń – wyjaśnia Katarzyna Zimińska z Adecco Group.
Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton, podkreśla, że pomimo pandemii, a teraz także wojny na Ukrainie polski rynek pracy pozostaje bardzo silny: pracodawcy poszukują pracowników nie tylko częściej niż przed rokiem, ale nawet częściej niż przed pandemią. Obok rozpoczynającego się wysypu sezonowych prac, na marcowe ożywienie rekrutacji paradoksalnie mogła też wpłynąć wojna w Ukrainie, chociaż związany z nią wzrost niepewności i obaw (także tych związanych ze skutkami antyrosyjskich sankcji) nie zachęca do tworzenia nowych miejsc pracy. Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, zwraca jednak uwagę, że odpływ tysięcy pracujących wcześniej w Polsce Ukraińców, którzy po wybuchu wojny wyjechali walczyć w obronie swej ojczyzny, zwiększył nagle liczbę wakatów w budownictwie, transporcie, logistyce i w przemyśle. Według najnowszych ukraińskich danych do Ukrainy wróciło dotychczas ponad 200 tysięcy mężczyzn, w tym duża część z Polski. Jak wynika ze statystyk ZUS, w marcu wyrejestrowano z jego bazy 86,4 tys. obywateli Ukrainy (w lutym – 71,6 tys.). Może to pokazywać skalę wyjazdów na wojnę, a więc i wzrost liczby wakatów, który zmusił firmy do zwiększonej aktywności rekrutacyjnej.
Zdaniem Kozłowskiego nasilenie aktywności rekrutacyjnej mogło być też efektem napływu ponad 2,5 mln uchodźców z Ukrainy. Wprawdzie są to głównie kobiety, które nie zapełnią wakatów na budowach czy w transporcie, ale dla wielu pracodawców nowa pula potencjalnych pracowników mogła być zachętą do uruchomienia rekrutacji. W tym dla firm z sektora rolno-spożywczego czy z branży hotelarsko-gastronomicznej, która ma ostatnio bardzo duże problemy z pozyskaniem rąk do pracy.