"Całkowita niespodzianka" – napisał jeden z dziennikarzy z gabońskiej stolicy Libreville, obudzony nad ranem nadawanym przez radio komunikatem puczystów. Mimo że Gabon jest jednym z najbogatszych w zasoby krajów Afryki, ale z najmniejszymi dochodami mieszkańców, nikt nie spodziewał się jakichś politycznych perturbacji.
Nie mniej niż pięciu oficerów w imieniu nikomu nieznanego Młodzieżowego Ruchu Patriotycznego Sił Zbrojnych i Bezpieczeństwa wezwało młodzież do zbrojenia się i wyjścia na ulicę, by „wziąć los w swoje ręce". Rzeczywiście, posłuchało ich około 300 osób, które na ulicach stolicy policja musiała rano rozpędzać gazem łzawiącym. Jak się wydaje, manifestanci nie byli uzbrojeni.