Po pierwsze, PiS chce przekształcić kampanię do PE w starcie na "parlamentarne" programy. Opozycja w formie Koalicji Europejskiej będzie chciała przekształcić kampanię do PE w starcie o Polexit. To pierwsze wyzwanie, które PiS rzuciło dziś Grzegorzowi Schetynie i innym liderom Koalicji - kto okaże się skuteczniejszy w narzucaniu tematów. - Zaorane - mówili w kuluarach zadowoleni politycy i działacze PiS.
Główna koncepcja całej konwencji jest prosta: Donald Tusk w 2007 roku mówił do aspirującego elektoratu mieszczańskiego, PiS w 2019 kieruje aspiracyjne przesłanie do każdego. To mocno wybrzmiało w przemówieniu premiera Mateusza Morawieckiego, który cytując Jana Olszewskiego zadawał pytanie: czyja ma być Polska. Morawiecki stwierdził w praktyce, że te europejskie zarobki mają być dla wszystkich. PiS zarysował też inny cel, który będzie ważny w całym wyborczym "dwuskoku": Tylko wybór Zjednoczonej Prawicy gwarantuje, że pod tym względem Polacy dołączą do Europejczyków. A w tle przesłanie o wiarygodności obietnic i spełnienia tych z 2015. Premier wyrobił się też jako mówca. Widać kontrast między jego sobotnim wystąpieniem a np. mową w Przysusze ponad 1,5 roku temu.