Marian Banaś z każdym dniem swojego urzędowania udowadnia, że zasłużył na przydomek „pancerny". Mimo że kolejne trupy wysypują się z szafy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ten wciąż trwa na stanowisku i nic sobie nie robi z informacji, które dowodzą, że jest postacią co najmniej dwuznaczną moralnie.
Czytaj także: Przestępczy skandal w resorcie finansów
Niejasny sposób wzbogacenia się, wejścia w posiadanie kamienicy i wielu dóbr materialnych, bezpośrednie kontakty z gangsterami, funkcjonowanie tuż pod nosem w Ministerstwie Finansów mafii VAT-owskiej, którą miał zwalczać, mijanie się z prawdą ws. przyjaciela patrioty z AK – to tylko część zarzutów, które jednoznacznie pokazują, że szef NIK nie jest czysty i nie powinien trwać ani dnia dłużej na pełnionym stanowisku. Skąd bierze się siła Mariana Banasia?
Umocowanie polityczno-towarzyskie lokują Banasia wśród ludzi Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Jeden z wysoko postawionych polityków Zjednoczonej Prawicy, który woli pozostać anonimowy, twierdzi, że był zawsze zaskoczony, jak wielu polityków z władz PiS ulegało czarowi Banasia, któremu on i jego frakcja nigdy nie ulegli. I rzeczywiście, polityczny koalicjant PiS nigdy nie bronił nowego szefa Izby, choć głosował za nim w Sejmie, zgodnie z instrukcjami szefa klubu parlamentarnego.
Jaka jest dzisiaj sytuacja szefa NIK? Po kolejnych informacjach kompromitujących Banasia entuzjazm PiS wobec nowego szefa NIK słabł. Stanisław Karczewski, marszałek Senatu, wycofał się ze słów, że Banaś „jest człowiekiem kryształowym", i teraz dodaje, że zarzuty wobec Banasia budzą jego bardzo duże wątpliwości. Z kolei Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta, w Radiu Zet stwierdził: – Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, co się wokół prezesa NIK dzieje. – Wydawałoby się, że coraz więcej osób z PiS odwraca się od Banasia, ale to pozór.