Wybory prezydenckie są ostatnimi, które PiS musi wygrać, żeby przez najbliższe trzy lata móc dokończyć przebudowę państwa. Jednak sami wyborcy PiS reelekcji Andrzejowi Dudzie nie zapewnią. Stąd radykalizacja języka i działań rządzących, która w kwestiach praworządności może skończyć się wysokimi unijnymi karami, które Polska może zapłacić za nieprzestrzeganie prawa.
Władza wydaje się tym nie przejmować, zaostrzając kurs każdego dnia. Z Konfederacją PiS na radykalizm nie wygra. Dlaczego więc dociska gaz do dechy w sprawie sądownictwa? Jarosław Kaczyński, z sukcesem dla PiS, zarządza Polską przez konflikt. Liczy, że sporem wokół sądownictwa i stawianiem się Unii uda się wygrać wybory prezydenckie. Czy na pewno?