Do tematu odniósł się w Polsat News szef sztabu wyborczego Roberta Biedronia, Tomasz Trela. - Te dwa miliardy przydałyby się na ochronę zdrowia, ale edukacja leży, pomoc społeczna leży, w emeryturach brak pieniędzy i tak lekką ręką przekazujemy pieniądze na publiczną propagandę? - powiedział.
Trela skomentował także słowa prezydenta dotyczące istotnej roli mediów publicznych. - Istotna rola mediów publicznych jest taka, że w kampanii wyborczej, czy to do parlamentu, europarlamentu, czy na urząd prezydenta kraju, kamera TVP towarzyszy kandydatom PiS non stop, a kandydatom opozycji wybiórczo. To jest główna rola mediów narodowych - stwierdził szef sztabu Biedronia. - Gdyby to było uczciwe, gdyby ta propaganda nie była propagandą, a rzetelną informacją, wtedy moglibyśmy dyskutować, czy dwa miliardy, czy miliard czy pół miliarda - dodał. - Pan prezydent, składając swój symboliczny podpis, pokazał środkowy palec wszystkim obywatelom naszego kraju. Pokazał, że 2 mld złotych na publiczną propagandę są dla niego ważniejsze, niż inne potrzebne rzeczy w Polsce - podkreślił Trela.
Szef sztabu wyborczego Roberta Biedronia odniósł się także do odwołania Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP. - To była polityczna ustawka na zasadzie, głowa Kurskiego za dwa miliardy złotych. Z całym szacunkiem, głowa Kurskiego nie jest warta dwóch miliardów złotych - powiedział. Jak zaznaczył, „nie wierzy, że Jacka Kurskiego zastąpi na stanowisku obiektywny fachowiec".
Polityk stwierdził, że nie wierzy również w zapowiedzi prezydenta o przekazaniu prawie 3 mld złotych na służbę zdrowia. - Podpis na dwóch miliardach dla publicznych mediów jest, a projektu ustawy i rozwiązań proceduralno-legislacyjnych ws. 3 mld nie ma - powiedział.