Chodzi o znacznie więcej niż tylko symbole. W układzie, jaki powstał po brexicie, Trójkąt Weimarski mógłby mieć decydujący wpływ na kierunek rozwoju Unii. Podczas wizyty w Warszawie w lutym Emmanuel Macron zapowiedział powrót tego formatu w wielkim stylu. Pod Łukiem Triumfalnym miała przemaszerować Kompania Reprezentacyjna WP, a Pola Elizejskie miały ozdobić biało-czerwone flagami.
Jednak, jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", plan został zarzucony. Powód: Covid-19. Macron, który właśnie poniósł klęskę w wyborach regionalnych, m.in. z powodu porażki w walce z pandemią, nie chce w tym roku organizować wielkich uroczystości w rocznicę zdobycia Bastylii.
W Paryżu słyszymy, że idea szczytu weimarskiego nie jest odwołana, tylko przesunięta na jesień, i to niezależnie od tego, kto okaże się zwycięzcą 12 lipca w Polsce. A mimo to zaraza spowodowała znacznie dotkliwsze szkody dla pozycji międzynarodowej Polski, niż wskazywałaby taka kilkumiesięczna zwłoka.Na początku tego roku układ był dla naszego kraju wyjątkowo korzystny. Macron miał za sobą serię porażek w relacjach z Berlinem. Nie przekonał Merkel do budowy bardziej zintegrowanej strefy euro z odrębnym budżetem i ministrem finansów. Niemcy w Unii kwitły i nie chciały jej przebudowy.
Prezydent postanowił wtedy wrócić do polityki swojego poprzednika Francois Hollande'a i rozszerzyć francusko-niemiecką grę o trzeciego partnera, Polskę. Warszawa w końcu pokazała, że w paru kluczowych punktach, jak polityka migracji czy zmiany klimatyczne, potrafi narzucić Berlinowi swoje postulaty. A i różnica w potencjałach Francji i Niemiec w ramach Trójkąta Weimarskiego zeszłaby na dalszy plan. Stąd pomysł szczytu Duda-Merkel-Macron 14 lipca i, w ramach rewanżu, zaproszenie francuskich oddziałów do udziału w defiladzie w setną rocznicy Cudu nad Wisłą.
Ale Unia po pierwszej fali pandemii jest zupełnie inna niż przed jej wybuchem. Merkel uważa, że to najpoważniejsza próba, przed jaką stanęła Wspólnota. Kryzys gospodarczy na południu Europy jest tak głęboki, że pojawiło się realne ryzyko paraliżu integracji, może nawet rozpadu UE.