Najpierw były okrzyki pod adresem gubernatora Kampanii Vincenzo de Luki: „skoro chcesz nas zamknąć, to musisz nam też zapłacić!". Zaraz potem doszło do bezpośrednich starć. Nagrania z nocy z poniedziałku na wtorek z Neapolu pokazują, że grupy młodych ludzi otaczają wozy policyjne i wyciągają z nich funkcjonariuszy. Widać też płonące samochody, rozbite witryny sklepowe.
Wściekłość neapolitańczyków wywołała zapowiedź de Luki, że region jest u progu powrotu do lockdownu. Jednak tak samo zareagowali mieszkańcy całego kraju, od Sycylii po Dolomity. W Turynie tłum wdarł się do sklepu Gucciego i innych luksusowych marek. Na rzymskim Piazza del Popolo doszło do regularnych starć policji z ultrasami, fanatycznymi kibicami piłkarskimi, którzy nie mogą oglądać ulubionych drużyn. W Weronie inicjatywę przejęły bojówki skrajnej prawicy, w Viareggio ludzie uderzali w puste garnki przed prefekturą na znak, że pieniądze im się kończą.