Po tym gdy w sobotę birmańska junta zamordowała ponad 100 cywilów, ofiarami zaś były również dzieci, w środę Rada Bezpieczeństwa ONZ podczas posiedzenia nadzwyczajnego ponownie debatowała nad sytuacją w tej części Azji Południowo-Wschodniej.
Lokalne Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym alarmuje, że odkąd na początku lutego generalicja przeprowadziła w Birmie (zwana jest też Mjanmą) zamach stanu, ofiarami wojskowych stało ponad 500 ludzi. W momencie zamknięcia tego wydania gazety nie były znane wyniki posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ale nic nie wskazywało na to, że zapadną tam decyzje, które powstrzymałyby masakrę.
Co prawda 10 marca członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ „stanowczo potępili" przemoc wobec pokojowych protestujących, ale w tekście oświadczenia nie padło ani słowa o dokonanym przewrocie państwowym czy ewentualnych sankcjach wobec junty. – Istnieje wyraźny podział w tej sprawie pomiędzy Rosją i Chinami z jednej strony a pozostałymi krajami. Moskwa i Pekin zakładają, że nie należy ingerować w sprawy wewnętrzne Birmy, a za tym się oczywiście kryją interesy polityczne i gospodarcze – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Lubina, czołowy polski ekspert w sprawach Birmy z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
USA zrywają wszelkie kontakty handlowe i inwestycyjne z Birmą. Rosja czy Chiny wysyłają w dzień sobotniej masakry swoich przedstawicieli na zorganizowaną w Naypyidaw przez juntę paradę wojskową (byli też przedstawiciele Bangladeszu, Indii, Pakistanu, Wietnamu, Laosu i Tajlandii). Dość powiedzieć, że Birma jest drugim po Wietnamie największym importerem rosyjskiej broni w regionie. Niedługo przed puczem kraj odwiedzał minister obrony Rosji Siergiej Szojgu i zawierał kolejne umowy na dostawy broni. Miały tam trafić rosyjskie zestawy artyleryjsko-rakietowe Pancyr-S, stacje radiolokacyjne oraz drony Orlan-10.
Wcześniej Rosja sprzedawała tam też myśliwce bojowe i śmigłowce. Co ciekawe, Rosja jako jedyny ze wszystkich obecnych na paradzie krajów wysłała tam swojego wiceministra obrony, resztę państw reprezentowali attachés wojskowi.