Do warszawskiego biurowca Focus zjechało w sobotę kilkuset działaczy i sympatyków PiS z całego kraju. W przeddzień obchodów stu dni istnienia, jakie na niedzielę zaplanował rząd, PiS zorganizował wielką konwencję. Miejsce było nieprzypadkowe. W tym samym biurowcu zwycięstwo wyborcze jesienią świętowała PO.
Po co tak wielka impreza na wzór konwencji z kampanii, kiedy do wyborów pozostaje ponad trzy lata? – Żeby pokazać tym, którzy są sfrustrowani rządami PO, że PiS jako opozycja działa. Chodzi też o to, by uzmysłowić ludziom, że medal, którym się tak przechwala rząd, ma też drugą stronę. Bo PO wygrała wybory, stwarzając sztuczną wizję, i to jest już widoczne – przekonuje poseł Maks Kraczkowski, jeden z prowadzących konwencję.
– Zebraliśmy się, by dać wyraz naszemu niepokojowi o Polskę – mówił podczas konwencji szef PiS Jarosław Kaczyński. Były premier po raz kolejny powtórzył, że Platforma jest kompletnie nieprzygotowana do rządzenia, a ekipa Donalda Tuska bezradna wobec problemów. Według Kaczyńskiego widać to po braku zapowiadanych przed wyborami projektów ustaw.
– Rząd nie ma planu naprawy służby zdrowia – przekonywał prezes PiS. Gabinetowi wytykał też brak zapowiadanych wcześniej podwyżek dla budżetówki, a także sztandarowej dla PO reformy finansów.
Zdaniem szefa PiS rząd tuszuje swoje braki nieustannymi atakami na jego partię i prezydenta oraz serwowaniem wyborcom tematów zastępczych i sprawną polityką medialną. – Ale nie wystarczy się uśmiechać. Tu trzeba umieć pracować – pouczał Kaczyński.