Miro, Grześ, Zbyszek – to bohaterowie ostatniej afery hazardowej. Tak – według stenogramów z podsłuchów CBA – biznesmeni z branży gier losowych mówili o byłym ministrze sportu Mirosławie Drzewieckim, wicepremierze Grzegorzu Schetynie i byłym szefie Klubu PO Zbigniewie Chlebowskim.
Świat polskich politycznych pseudonimów jest jednak o wiele bogatszy – i nie wszyscy bohaterowie politycznej sceny są z tego zadowoleni. Oczywiście najłatwiej ukuć komuś przydomek, przekręcając nazwisko.
Chlebowski bywa więc nazywany Chlebem, Drzewiecki – Drzewkiem. Joachim Brudziński od podstawówki przezywany jest Jojo, Przemysław Gosiewski to Gosiu, Wojciech Pomajda – Ciamajda, Stanisław Żelichowski – Żelich, Krzysztof Janik – Jamnik, Waldy Dzikowski – Dziki albo Waldemar, Jacek Kurski – Kura, Jerzy Szmajdziński – Szmaja, Julia Pitera – Pantera, Wojciech Mojzesowicz – Mojżesz, Marek Borowski – Borówka, Zbigniew Ćwiąkalski – Ćwiąkała, Tadeusz Cymański – Cynamon, a Jolanta Szczypińska – Szczypa, choć swego czasu, gdy paradowała po Sejmie z podrabianą torebką Chanel, przezywano ją Coco.
Marek Kuchciński nazywany jest Kucharzem i mało kto już pamięta, że ze swojej burzliwej młodości wyniósł m.in. pseudonim Penelopa.
Grzegorz Napieralski, lider SLD, przezywany jest z kolei Napierniczakiem.