Kontrowersyjne słowa padły w piątek w TVN24. - Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam, wychodziła na ulice i moje dzieci i wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami - powiedział. Zdaniem byłego prezydenta, w Sejmie posłowie o orientacji homoseksualnej powinni siedzieć "za murem".
Dziś w Radiu Zet Wałęsa powiedział, że za swoje słowa nie ma zamiaru przepraszać. Tłumaczył, że zrobił to celowo, bo temat związków partnerskich trzeba uregulować jak najszybciej. Były prezydent wyjaśnił też, że mówiąc o ostatnich ławach sejmowych dla homoseksualistów i lesbijek, użył przenośni.
- Nie kazałem ich wyrzucać, mówiłem tylko, żeby zajęli miejsce właściwe do swojej proporcji. Zrobiłem to celowo, by wykazać jak mniejszość próbuje dominować nad większością - powiedział były prezydent.
Dodał, że nie zamiaru spotykać się w sprawie swojej wypowiedzi z posłem Robertem Biedroniem. Nie obawia się też, że sprawą może zająć się prokuratura.
W podobnym tonie Wałęsa wypowiedział się dla TVN24. - To jest wyrwane z kontekstu. Jestem wielkim demokratą, ale demokratą, który mówi, że trzeba dążyć do tego, by wszędzie była reprezentacja społeczeństwa. Tylko to powiedziałem, nic więcej. Te wszystkie rzeczy są nadintepretowane - wyjaśnił.