W "Faktach po Faktach" Leszek Miller komentował decyzję powołania na stanowisko szefa MSZ posła PiS i szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Zbigniewa Raua.
Zdaniem Leszka Millera ministrowie i wiceministrowie, którzy podali się do dymisji jeszcze przed planowaną na jesień rekonstrukcją rządu (w ciągu ostatnich 4 dni dymisje z zajmowanych stanowisk złożyli: w poniedziałek wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, we wtorek - minister zdrowia Łukasz Szumowski i wiceminister cyfryzacji Wanda Buk, a dziś - szef MSZ Jacek Czaputowicz), rozumieli, że w zrekonstruowanym gabinecie nie znajdzie się dla nich miejsce. Miller ocenił, że to działanie "naturalne i oczywiste, bo lepiej,gdy minister sam się podaje do dymisji, niż jest dymisjonowany".
Zbigniewa Raua, następcę Jacka Czaputowicza, europoseł uważa za "prawicowego radykała, przeciwnika nie tylko LGBT, ale i Unii Europejskiej".
- Jeśli głównym celem polskiej polityki zagranicznej jest izolacja Polski, to jest to wymarzony kandydat - powiedział Leszek Miller, który nie przypuszcza, że nowy szef MSZ będzie kreował polską politykę zagraniczną, a jego rola zostanie sprowadzona do niewiele znaczącej funkcji.