Czy Polska staje się liderem walki o wolność i demokrację na Białorusi?
Bzdury. Polska nie jest żadnym liderem, jeśli chodzi o wsparcie dla Białorusi, tym liderem jest Litwa. Po raz kolejny nie skorzystaliśmy z okazji, żeby zabrać głos w ważnych kwestiach dotyczących nie tylko polityki wschodniej i Unii Europejskiej, ale też naszego bezpośredniego sąsiedztwa. Tak jak nie wypracowaliśmy sobie pozycji po brexicie, żeby zająć miejsce Wielkiej Brytanii w UE, tak teraz nie jesteśmy przy tym stole. To Litwa rozdaje karty, to Litwa pośredniczy w rozmowach na linii Berlin–Francja–Ukraina–Białoruś–Rosja. To tam odbywają się główne wydarzenia, to tam tworzą się nowe siły białoruskie. W ostatniej chwili próbujemy coś zrobić, ale już dawno powinniśmy otworzyć granice, stworzyć fundusz stypendialny dla Białorusinów, którzy chcieliby tu przyjechać i nabrać sił do walki o wolność. Mnóstwo rzeczy jest do zrobienia, a Polska w środku największego od lat kryzysu za wschodnią granicą, wymienia ministra spraw zagranicznych, a o nowym wiemy tyle, że jest przeciwnikiem LGBT. Kraj, który w obliczu tak głębokiego kryzysu wymienia szefa MSZ, a w środku epidemii wymienia ministra zdrowia, nie jest normalny. Nie wiem, czy oni mają pomysł na Białoruś, mam nadzieję, że pozwolą ludziom, którzy mają pomysł na Białoruś, szybko dojść do głosu i działać.
Co Polska powinna zrobić ws. Białorusi?
Powinniśmy jak najszybciej odzyskać naszą pozycję w Unii, co pozwoli nam siedzieć przy stole, a nie być w karcie dań. Powinniśmy włączyć się do tego, co robi Litwa, zamiast tupać nogą i krzyczeć o zwołanie szczytu, co i tak nie jest słuchane. Należy również przygotować program w sprawie Białorusi, potrzebne jest humanitarne otwarcie granic dla ponad miliona Białorusinów, którzy mają turystyczne wizy polskie i mogliby tutaj przyjechać. Musimy wesprzeć Białorusinów mieszkających w Polsce. Należy jak najszybciej stworzyć fundusz stypendialny oraz dofinansować wolne media na Białorusi. Nie możemy zrobić więcej w obecnej grze dyplomatycznej, bo dzięki wysiłkom prezydenta Andrzeja Dudy i rządom PiS, nas po prostu nie ma. W polityce zagranicznej PiS rozumiało tylko dwa słowa: „Donald Trump" – to jest cała polityka zagraniczna. Być może potrwa to do listopada, bo jak wygra Joe Biden, to już będą zupełnie inne dwa słowa i wszystko stracimy.
A czy rządzący mają pomysł na walkę z epidemią na jesieni?