W ubiegłym tygodniu liderzy kilkunastu konserwatywnych i prawicowych partii z Europy (m.in. Fideszu, Ligi, Zjednoczenia Narodowego, VOX i PiS) podpisali wspólną deklarację "w sprawie przyszłości Europy". Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił, że w dokumencie wyrażona jest akceptacja dla idei Unii Europejskiej, ale że stawia on na suwerenne narody.
Jarosław Kaczyński nawiązał wówczas do trwającej "Konferencji w sprawie przyszłości Europy" - serii dyskusji mających stanowić forum debaty z obywatelami i organizacjami pozarządowymi na temat wyzwań i priorytetów stojących przed Unią Europejską.
Stanowiska prezentowane w ramach konferencji mają być podstawą do przygotowania do wiosny 2022 r. raportu podsumowującego dyskusję o przyszłości UE, a raport ma być podstawą dyskusji instytucji wspólnotowych, w tym Rady Europejskiej, pod kątem ewentualnych działań następczych na forum Unii Europejskiej.
Dowiedz się więcej:
Kaczyński, Orbán i Le Pen podpisują wspólny dokument ws. UE
Prezes PiS ponownie odniósł się do "Konferencji..." w wystąpieniu, które w mediach społecznościowych we wtorek zamieścił europoseł Zdzisław Krasnodębski. Ocenił, że konferencja to "przedsięwzięcie, które może budzić wiele kontrowersji". - Widać wyraźnie, że jest to próba doprowadzenia do takiego stanu, w którym zostanie skonstruowany jakby nowy mocny argument (...) za tym, by Unię dalej centralizować, bo tutaj nie należy używać określenia federalizacja - powiedział.