Parasol atomowy: Na co zgodzi się Francja?

Teoretycznie Francuzi mogliby w Polsce przechowywać część pocisków z ładunkiem atomowym, przenoszonych przez myśliwce Rafale. Ale to Emmanuel Macron podejmowałby decyzję o ich użyciu.

Publikacja: 11.03.2025 05:04

Parasol atomowy: Na co zgodzi się Francja?

Foto: REUTERS/Christian Hartmann

Na zaproszenie prezydenta Francji we wtorek w Pałacu Elizejskim spotykają się szefowie sztabów generalnych wybranych krajów wolnej Europy, w tym Polski. Tematem ma być wsparcie dla Ukrainy, ale będzie to też okazja, aby pochylić się nad propozycją Macrona objęcia francuskim parasolem atomowym europejskich sojuszników Paryża. Sprawa stała się pilna, odkąd rośnie prawdopodobieństwo, że Donald Trump wycofa gwarancje bezpieczeństwa dla Europy. Przypadek Ukrainy pokazuje, co czeka kraj, który jest ofiarą rosyjskiej agresji, a parasola atomowego nie ma.

– Jestem trochę zaskoczony tą ofertą Macrona. To jest przecież miecz obosieczny: jeśli Francja zapowiada, że użyje sił jądrowych w razie ataku na Polskę czy Rumunię, to automatycznie staje się celem uderzenia jądrowego Rosji, gdyby ta szykowała się do inwazji tych krajów – mówi „Rzeczpospolitej” Christophe Wasinski, ekspert ds. zbrojeń na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB).

Polska należy do krajów, które najbardziej zainteresowały się współpracą wojskową z Francją

Propozycja Macrona został ostro skrytykowana przez jego poprzednika Franҫois Hollande’a. – Odstraszanie jądrowe nie jest czymś, czym można się dzielić - oświadczył były prezydent. 

Deklaracja Macrona jest jednak odpowiedzią na apel w tej sprawie przyszłego kanclerza Niemiec Friedricha Merza. W niedzielę w programie Deutschlandfunk sprecyzował on jednak, że chodzi o „uzupełnienie” amerykańskich gwarancji jądrowych. Podkreślił także, że Niemcy nie będą dążyły do budowy własnej broni jądrowej. 

Zainteresowanie francuską propozycją wyraziła też Dania i Litwa. Najdalej poszedł jednak w tym kierunku Donald Tusk. Powiedział, że w tej sprawie zostały podjęte rozmowy z Francuzami. Ale oświadczył także, sama Polska będzie musiała inwestować w rozwój wszelkiego rodzaju broni. Zrozumiano to jako sygnał, że w razie czego Warszawa może rozważyć budowę własnej broni jądrowej.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Bomba atomowa. Skoro Niemcy, to i Polska

Francuskie źródło dyplomatyczne w Paryżu przyznaje „Rzeczpospolitej”: nagle Polacy odkrywają, jakim atutem jest to, że mamy niezależne siły jądrowe, ale także niezależną, atomową energetykę jądrową. To zasługa generała de Gaulle’a. 

Oferta Francji jest faktycznie unikalna, bo inaczej niż w przypadku Wielkiej Brytanii, wszystko leży we francuskich rękach – od produkcji po utrzymanie i decyzję o użyciu. Mowa o arsenale około 300 głowic jądrowych, który zapewnia, że w razie potrzeby Paryż może zniszczyć tak wielką część Rosji, że dla Kremla byłoby to nie do zaakceptowania. Z jednej strony chodzi o okręty podwodne wyposażone w międzykontynentalne pociski jądrowe. Właściwie niemożliwe do wykrycia gwarantują, że Francuzi zawsze mogą odpowiedzieć na atak jądrowy na swój kraj. Z drugiej chodzi o myśliwce Rafale, które mogą być wyposażone w pociski jądrowe.

Niemcy, jeśli zechcą, mogą w ciągu pół roku zbudować własną broń jądrową

W jaki sposób Francuzi mogliby sprawić, że Polska mogłaby polegać na francuskim parasolu atomowym? Minister obrony Sébastien Lecornu podkreślił, że ostateczną decyzję o użyciu broni jądrowej będzie podejmował prezydent Francji. To podstawowy problem, bo choć dla wielu Emmanuel Macron staje się bardziej wiarygodny niż Donald Trump, to co, jeśli na jego miejsce przyjdzie Marine Le Pen?

Zdaniem Lecornu możliwe jest natomiast dyskusja o doktrynie strategicznej, na podstawie której Pałac Elizejski podejmuje ostateczną decyzje o użyciu broni jądrowej. Już w 1964 r. Charles de Gaulle powiedział, że jeśli Związek Radziecki zaatakuje ówczesne Niemcy Zachodnie albo kraje Beneluksu, to Francja uzna, że jej żywotne interesy są zagrożone.

– Między Wielką Brytanią i Francją obowiązuje porozumienie, zgodnie z którym to, co dla jednego kraju jest sprawą żywotną, jest takową i dla drugiego. To porozumienie mogłoby być poszerzone o inne kraje, jak Niemcy czy Polskę – mówi Christophe Wasinski. Jego zdaniem namacalnym sygnałem francuskiego zaangażowania mogłoby być umieszczenie części francuskich rafale w Polsce czy nawet składowanie tu w specjalnych bunkrach pocisków jądrowych.

Podobnie to widzi wybitny znawca tematyki obronnej Bruno Tertrais w analizie opublikowanej w poniedziałkowym „Le Monde”. Mówi nawet o eskadrze francuskich myśliwców stacjonującej tym razem w Niemczech. W przeszłości Włosi uczestniczyli w manewrach francuskiego lotnictwa strategicznego. Być może teraz mogłaby w nich wziąć udział Polska. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Parasol atomowy Francuzów? Zaraz możemy nie mieć nic lepszego

Alternatywą jest budowanie własnej siły jądrowej przez nasz kraj.

– Poważną przeszkodą jest prawo międzynarodowe. Jeśli kolejne kraje w Europie złamią zakaz proliferacji bronią jądrowej, dlaczego Iran czy Algieria nie miałyby jej mieć? – pyta Wasinski. Jego zdaniem takie kraje, jak Niemcy czy Japonia, mogłyby mieć własne pociski jądrowe w ciągu sześciu–dziewięciu miesięcy. Trzeba jednak zbudować wystarczająco duży arsenał, aby zapewnił skuteczne odstraszanie. A to jest kosztowne – dodaje.

Francja na utrzymanie swojego arsenału wydaje rocznie około 14 mld euro. – Przypadek Iraku czy Ukrainy pokazuje, że nawet kraje wyposażone wyłącznie w broń konwencjonalną mogą wciągnąć do wojny na lata kraje, które uważały się za wielkie mocarstwa. Broń jądrowa nie jest magicznym rozwiązaniem na wszystko – podkreśla Wasinski. 

Na zaproszenie prezydenta Francji we wtorek w Pałacu Elizejskim spotykają się szefowie sztabów generalnych wybranych krajów wolnej Europy, w tym Polski. Tematem ma być wsparcie dla Ukrainy, ale będzie to też okazja, aby pochylić się nad propozycją Macrona objęcia francuskim parasolem atomowym europejskich sojuszników Paryża. Sprawa stała się pilna, odkąd rośnie prawdopodobieństwo, że Donald Trump wycofa gwarancje bezpieczeństwa dla Europy. Przypadek Ukrainy pokazuje, co czeka kraj, który jest ofiarą rosyjskiej agresji, a parasola atomowego nie ma.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jest komentarz Zełenskiego po rozmowach z USA. „Chcę podziękować Trumpowi”
Polityka
Po rozmowach w Dżuddzie. USA wznowią pomoc wojskową dla Ukrainy
Polityka
USA na liście krajów obserwowanych. Chodzi o przestrzeganie praw obywatelskich
Polityka
Szczyt Xi-Trump może zniweczyć plany Putina
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Polityka
Prof. Bogdan Góralczyk: Odwróconego Nixona nie będzie