Ustawa o języku śląskim wraca do Sejmu. Ma być podpisana już przez nowego prezydenta

Mimo weta Andrzeja Dudy, Koalicja Obywatelska nie rezygnuje z prób nadania śląskiemu statusu języka regionalnego. Prace mają być prowadzone tak, by skończyły się już po wyborach – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Aktualizacja: 30.01.2025 06:27 Publikacja: 30.01.2025 04:05

Książki wydane współcześnie po śląsku

Książki wydane współcześnie po śląsku

Foto: Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license, fot. Kamil Czaiński

Mowa śląska nie jest językiem, lecz tylko etnolektem, uznanie jej za język regionalny może spowodować podobne oczekiwania u przedstawicieli innych mniejszości, a w związku z rosyjską agresją należy szczególnie dbać o zachowanie tożsamości narodowej – tak w skrócie można podsumować uzasadnienia dla weta prezydenta Andrzeja Dudy z maja ubiegłego roku. Skierował do ponownego rozpatrzenia w Sejmie ustawę nadającą językowi śląskiemu status regionalnego, czyli takiego, jaki ma kaszubski.

Czytaj więcej

Język śląski. Andrzej Duda zawetował, rząd znalazł na to sposób?

Dzięki ustawie na Śląsku mogłyby zawisnąć dwujęzyczne tabliczki, język byłby nauczany w szkołach, a na jego pielęgnowanie popłynęły środki z budżetu. Jej uchwalenie było jedną z przedwyborczych obietnic Donalda Tuska. Koalicja Obywatelska mimo sprzeciwu Dudy ma zamiar się z niej wywiązać. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, projekt zostanie złożony ponownie.

Projekt o języku śląskim ma ponownie trafić do Sejmu na wiosnę

Potwierdza to posłanka KO Monika Rosa, która była przedstawicielką wnioskodawców pierwszego projektu. – Złożymy projekt wiosną, by stał się jedną z pierwszych ustaw, które trafią na biurko nowego prezydenta – mówi.

KO liczy oczywiście, że będzie nim Rafał Trzaskowski. A on już w grudniu podczas konwencji w Gliwicach zapowiedział, że jedną z pierwszych ustaw, którą podpisze jako prezydent, będzie ta o języku śląskim.

Czytaj więcej

Konwencja KO w Gliwicach. Trzaskowski zapowiada "Polskę równych szans"

Czy ponowne procedowanie ustawy, co do której już raz wypowiedział się Sejm i prezydent, powinno mieć miejsce? Zdaniem posła PiS Wojciecha Zubowskiego byłoby to złamaniem zwyczaju parlamentarnego. – Nie pojawiły się żadne nowe okoliczności wskazujące na konieczność powrotu do tej sprawy – mówi.

Na miejscu KO byłbym ostrożny ze składaniem takich deklaracji, bo wcale nie jestem przeświadczony, że to Rafał Trzaskowski zasiądzie w fotelu prezydenta

poseł PiS Wojciech Zubowski

Przypomina, że zdaniem wielu językoznawców śląski jest jedynie dialektem, a koszty wprowadzenia projektu byłyby wysokie. Jego autorzy wyliczyli, że na samo nauczanie śląskiego w szkołach ma pójść 300 mln zł rocznie.

Dlaczego KO tak prze do jego wprowadzenia? Według socjologa prof. Jarosława Flisa jedną z motywacji jest kalkulacja wyborcza. – Platforma stara się scementować swoje poparcie na wiejskich terenach na Śląsku, gdzie rzeczywiście używa się „godki”. Tereny te swego czasu zraziły się do PiS, jednak można je uznać za wahające się – ocenia ekspert. Jego zdaniem z kolei PiS demonizuje ewentualne skutki uchwalenia projektu, bo wpisuje się to w jego tożsamościową retorykę. – Przykład Kaszubów pokazuje, że uznanie języka za regionalny nie prowadzi do jakichś niedających się przewidzieć skutków – zauważa.

„Godka” coraz częściej obecna w przestrzeni publicznej. „Zapotrzebowanie społeczne”

Zdaniem Moniki Rosy jej ugrupowanie chce po prostu odpowiedzieć na zapotrzebowanie społeczne. – Już od kilkunastu lat Ślązaczki i Ślązacy domagają się uznania języka za regionalny, a w tym czasie trafiło do Sejmu kilka projektów w tej sprawie. W czasie ostatniego spisu powszechnego używanie języka śląskiego w kontaktach domowych potwierdziło pół miliona osób. Na Śląsku kwestia tożsamości jest po prostu ważna – uzasadnia.

Czytaj więcej

Kaufland wprowadził dwujęzyczne nazwy w sklepach na Śląsku

Potrzeby Ślązaków już teraz są częściowo realizowane mimo braku ustawy o języku śląskim. Np. w poniedziałek TVP wyemitowała w Teatrze Telewizji spektakl w języku śląskim „Mianujom mie Hanka”. Widziało go 460 tys. widzów i była to najchętniej oglądana premiera od maja 2021 roku. Z kolei w lutym w Teatrze Śląskim ma odbyć się premiera „Tkaczy” Gerharta Hauptmanna, a raczej „Tkoczy”, bo w przekładzie na „godkę”. Mimo braku ustawy o języku śląskim na budynku Urzędu Miasta Radzionków zawieszono właśnie śląskojęzyczne tablice z nazwą tej instytucji.

Zdaniem Moniki Rosy, choć śląski funkcjonuje już w przestrzeni publicznej, ustawa jest konieczna, bo w celu przetrwania języka trzeba umożliwić nauczanie go w szkołach. A jeśli zostanie uchwalona, w kolejce czeka już następna. W Sejmie jest projekt nadający status języka regionalnego wilamowskiemu, którym mówi garstka mieszkańców Wilamowic na Podbeskidziu. Nieoficjalnie mówi się, że powodem zwłoki w pracach nad nim jest oczekiwanie na zmianę lokatora Pałacu Prezydenckiego.

Mowa śląska nie jest językiem, lecz tylko etnolektem, uznanie jej za język regionalny może spowodować podobne oczekiwania u przedstawicieli innych mniejszości, a w związku z rosyjską agresją należy szczególnie dbać o zachowanie tożsamości narodowej – tak w skrócie można podsumować uzasadnienia dla weta prezydenta Andrzeja Dudy z maja ubiegłego roku. Skierował do ponownego rozpatrzenia w Sejmie ustawę nadającą językowi śląskiemu status regionalnego, czyli takiego, jaki ma kaszubski.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Poseł z klubu PiS usłyszał zarzuty w prokuraturze
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Polityka
Sasin: Apartament? Nawrocki nie da się hakami wyeliminować z wyborów
Polityka
Sondaż IBRiS: Ukraina powinna zamknąć sprawę ekshumacji. Polska stawia warunki
Polityka
Zmiany w rządzie w tle kampanii prezydenckiej. Rekonstrukcja jeszcze przed wyborami?
Polityka
Prof. Antoni Dudek o Karolu Nawrockim. „Wykorzystał najsłabszy punkt Jarosława Kaczyńskiego”
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe