Jerzy Haszczyński: Dlaczego zamach w Aschaffenburgu to przełom w niemieckiej polityce migracyjnej?

Symboliczne zdjęcie zwłok syryjskiego trzylatka otworzyło w 2015 r. serca Niemców i niemieckie granice przed setkami tysięcy imigrantów. Zamach 28-letniego Afgańczyka je zamyka.

Publikacja: 28.01.2025 17:03

Zamach 28-letniego Afgańczyka Enamullaha O., do którego doszło w mieście Aschaffenburg, może być prz

Zamach 28-letniego Afgańczyka Enamullaha O., do którego doszło w mieście Aschaffenburg, może być przełomowym momentem w niemieckiej polityce migracyjnej.

Foto: REUTERS/Kai Pfaffenbach

Małe ciało na piasku tureckiej plaży – fotografia Alana Kurdiego pod koniec lata 2015 roku wstrząsnęła zachodnią opinią publiczną. Trzylatek, uchodźca z Syrii pochodzenia kurdyjskiego, utonął w czasie próby przepłynięcia z tureckiego wybrzeża na wyspę Kos w Grecji, czyli do Unii Europejskiej. Było to w momencie, gdy kanclerz Niemiec zdecydowała się otworzyć granice Niemiec przed masą imigrantów przemierzających Bałkany i Węgry na bogaty Zachód. Chwilę wcześniej powiedziała: „Damy radę!”. 

Zamach w Aschaffenburgu - początek nowej polityki imigracyjnej Niemiec

Teraz Niemcy już nie dają rady z imigrantami, czego dowodzą ostatnie deklaracje kluczowych polityków. Symbolicznym zakończeniem epoki otwartych granic i otwartych serc był zamach w bawarskim Aschaffenburgu, gdzie w zeszłą środę Enamullah O., 28-letni uchodźca z Afganistanu, zabił dwuletnie dziecko i próbującego interweniować mężczyznę. 

Czytaj więcej

Koniec epoki Wielkiej Imigracji w Niemczech. „Całkowite wstrzymanie procedur azylowych”

Dlaczego to właśnie ten atak nożownika jest przełomowy? – Trwa kampania wyborcza przed przyśpieszonymi wyborami do Bundestagu (23 lutego), w której temat imigracji i tak był mocno obecny. A Enamullah O. jest świetnym przykładem zaniedbań – wcześniej dopuszczał się przestępstw, miało go w Niemczech nie być, powinien być wydalony, jak tysiące innych imigrantów, którzy nie dostali azylu, a wciąż korzystają z niemieckiej gościny.

Wydarzenia z Aschaffenburga doprowadziły do tego, że nawet socjaldemokratyczny kanclerz Olaf Scholz zaczął używać języka stosowanego przez izolowaną skrajnie prawicową AfD. Zamach nazwał terrorystycznym, choć wcześniej w podobnych przypadkach (Afgańczyk miał zaburzenia psychiczne i jak wszystko wskazuje, nie miał powiązań z organizacjami islamistycznymi) lewica nie używała takiego określenia.

– Dawno go powinno tu nie być – mówił Scholz i – jak prawicowiec – podkreślał, że zezwolenie na dalsze przebywanie w Niemczech takich migrantów wynika z „fałszywie rozumianej tolerancji”. Ściślej chodziło mu o zezwolenie ze strony władz Bawarii, bo tam rządzą chadecy z CSU, rywale polityczni. Ale przekaz jest czytelny – nie damy już rady, musimy zmienić zasady. 

Czy CDU pod wodzą Friedricha Merza, prawdopodobnie przyszłego kanclerza, uczyni z AfD normalną partię?

Emanullah O. wywołał też radykalną zmianę w postawie CDU pod wodzą Friedricha Merza (CSU jest jej bawarską siostrą). Nie wyklucza już ona współpracy na poziomie federalnym z AfD, która w środę w Bundestagu ma poprzeć wnioski CDU w sprawie nowej polityki imigracyjnej. Trudno będzie mówić o utrzymywaniu kordonu sanitarnego wokół skrajnej prawicy, skoro zdecydowanie prowadząca w sondażach partia Merza (około 30 proc. poparcia), najprawdopodobniej przyszłego kanclerza, w kluczowej sprawie korzysta z poparcia AfD (na drugim miejscu w sondażach – około 21 proc.). 

Jeszcze półtora roku temu, gdy Merz powiedział, że nie wyklucza współpracy z AfD na poziomie lokalnym, to spotkał się z taką krytyką, także we własnej partii, że natychmiast wycofał się z tego, tłumacząc, że został źle zrozumiany. Teraz jesteśmy już na poziomie federalnym i CDU nie sprawia wrażenia przerażonej.

CDU w środę ma zamiar dzięki głosom AfD uzyskać większość w Bundestagu dla swoich rekomendacji dla rządu federalnego. Wśród nich „trwałe” (czyli niezgodne z zasadami strefy Schengen) kontrole granic ze wszystkimi sąsiadami i niewpuszczanie wszystkich – „bez wyjątku” – nielegalnych imigrantów. Do tego szybka deportacja tych, co nie uzyskali azylu, a zanim ona nastąpi, przetrzymywanie ich za kratkami.

Odsyłanie tych, co jak Enamullah O. nie powinni być w Niemczech, ma się odbywać regularnie, codziennie mają startować samoloty do Afganistanu i Syrii. To wizja bliska AfD, choć ona ma znacznie szerszy pomysł – „reemigracji” milionów. 

Zieloni, jedyna znacząca niemiecka partia, która trzyma się zasady  „Damy radę!”, przestrzega, że skorzystanie z poparcia AfD w Bundestagu, to duży krok na drodze, którą przeszła Austria. Skrajnie prawicowa Partia Wolnościowa doczekała się uznania za normalne ugrupowanie, jej kandydat na kanclerza tworzy właśnie rząd z austriackim odpowiednikiem CDU – Partia Ludową. 

Małe ciało na piasku tureckiej plaży – fotografia Alana Kurdiego pod koniec lata 2015 roku wstrząsnęła zachodnią opinią publiczną. Trzylatek, uchodźca z Syrii pochodzenia kurdyjskiego, utonął w czasie próby przepłynięcia z tureckiego wybrzeża na wyspę Kos w Grecji, czyli do Unii Europejskiej. Było to w momencie, gdy kanclerz Niemiec zdecydowała się otworzyć granice Niemiec przed masą imigrantów przemierzających Bałkany i Węgry na bogaty Zachód. Chwilę wcześniej powiedziała: „Damy radę!”. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jan Zielonka: Jak zwalczać populizm
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Jacek Siewiera odszedł z BBN? Oficjalny powód to tylko doskonały pretekst
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski wygrywają tylko w sondażach
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Uczyńmy Niemcy znów wielkimi?
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Publicystyka
Monika Krawczyk: Auschwitz oczami więźniów cudem ocalonych z piekła
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe