SOS Wrocław – tak nazywa się komitet, którego przedstawiciele, aktywiści i wolontariusze od czwartku zbierają we Wrocławiu podpisy pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Sutryka. To pokłosie między innymi historii z ubiegłego roku, czyli postawienia zarzutów Sutrykowi ws. Collegium Humanum. Zatrzymanie Sutryka w listopadzie 2024 r. stało się nie tylko sprawą ogólnokrajową, ale też katalizatorem politycznych procesów w mieście. Komitet ma teraz 60 dni na zebranie odpowiedniej liczby – czyli około 50 tys. – podpisów. Po ich weryfikacji zostanie rozpisane referendum.
I to może mieć znaczenie nie tylko dla miejskiej czy regionalnej polityki na Dolnym Śląsku. Bo zgodnie z szacunkami naszych rozmówców, jeśli do referendum dojdzie, to może odbyć się już między I a II turą wyborów prezydenckich. Inne możliwe terminy to czerwiec tego roku, czyli już po wyborach prezydenckich, które mają odbyć się 18 maja (I tura) i 1 czerwca (II tura).
Czytaj więcej
Jacek Sutryk, mimo postawionych mu zarzutów prokuratorskich, wciąż może pełnić swoją funkcję, chyba że zostanie skazany za przestępstwo.
SOS Wrocław: Niech obywatele przejmą kontrolę
O referendum pytamy Piotra Uhlego, który jest jednym z liderów całego projektu. – Minęły dwa miesiące od chwili, gdy pojawiły się kompromitujące dla prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka zarzuty, a wrocławska scena polityczna udaje, że nic się nie stało. Prezydent nie chce zrezygnować, Rada Miejska nie chce zrobić nic, więc czas na to, by obywatele przejęli kontrolę – mówi nam Piotr Uhle, szef stowarzyszenia SOS Wrocław, z klub radnych Nowoczesna. Naprawmy Przyszłość. – Zarzuty dotyczące Collegium Humanum to wierzchołek góry lodowej, sieci powiązań polityczno-finansowych i towarzyskich w mieście, które zapewniają Sutrykowi komfort rządzenia – dodaje Uhle. I jak dodaje, reakcje wśród mieszkańców są bardzo pozytywne. – To wszystko potwierdza, że badania, które przeprowadziliśmy w ubiegłym roku, były rzetelne i znajdują odbicie w rzeczywistości.
Czytaj więcej
Wybory samorządowe wiosną 2024 roku ustawiły „stan gry” w samorządach. Najbliższe 12 miesięcy pod względem wyborczym na pewno będzie spokojniejsze. Ale to nie znaczy, że całkiem spokojne.