"Rzecz w tym": Polska, Ukraina i wybory. Co słowa Wołodymyra Zełenskiego oznaczają dla Karola Nawrockiego?

Sytuacja, gdy przywódca innego państwa, które – według Polaków – powinno nam okazywać więcej wdzięczności, wyróżnia jednego kandydata a krytykuje drugiego, może się wyborcom nie podobać – mówił w podcaście „Rzecz w tym” Artur Bartkiewicz, publicysta „Rzeczpospolitej”.

Publikacja: 16.01.2025 17:00

"Rzecz w tym": Polska, Ukraina i wybory. Co słowa Wołodymyra Zełenskiego oznaczają dla Karola Nawrockiego?

Foto: rp.pl

– Jeżeli Ukrainy nie będzie w Unii i nie będzie w NATO, jeśli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie ze swoimi rodakami bronić swego kraju – mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, Onetem, TVN24 i „Krytyką Polityczną”. Słowa te niczym meteoryt spadły w sam środek rozpoczętej w środę formalnie kampanii wyborczej. Odniósł się do nich Rafał Trzaskowski, były premier Mateusz Morawiecki i wielu innych polityków.

- Trzeba przyjrzeć się, jak wyglądają relacje polsko-ukraińskie, które bardzo się zmieniły od początku wojny. W pierwszych miesiącach 2022 roku entuzjazm wobec Ukrainy był w punkcie szczytowym, wszyscy byliśmy za Zełenskim – zauważa Bartkiewicz, dodając, że na początku wojny skrytykowany przez ukraińskiego przywódcę polski polityk musiałby się tłumaczyć. Dziś jest inaczej.

Czytaj więcej

Zapraszamy na rozmowę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim

– Wtedy widzieliśmy w Ukrainie trochę taki odpowiednik Polski, tym razem na szczęście to nie my zostaliśmy zaatakowani, jak często się zdarzało w historii – mówił Bartkiewicz. - Dziś nastroje są inne. – Dziś na plan dalszy wysuwają się kwestie sporne w relacjach z Ukrainą – uważa.

W dodatku przed wizytą Zełenskiego w Warszawie polska strona zbudowała wielkie oczekiwania dotyczące przełomu ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. – Donald Tusk zapowiadał przełom w sprawach historycznych – zauważa Bartkiewicz. Tymczasem okazało się, że przełomu nie było. – Zełenski nie użył ani razu słowa zbrodnia, mówił o wydarzeniach historycznych, jakbyśmy mówili o jakiejś mało ważnej kwestii spornej, a to jednak dotyczy ludobójstwa na Polakach – twierdzi Bartkiewicz.

- W efekcie mamy sytuację, w której Wołodymyr Załenski poucza polskiego kandydata na prezydenta, który cieszy się poparciem mniej więcej jednej trzeciej Polaków, bo takie poparcie notuje w sondażach Karol Nawrocki. Na dodatek traktuje go w pogardliwy sposób, bo dopytuje się o kogo chodzi, mówi „no tak, pan Nawrocki”. A przypomnijmy, że Karolowi Nawrockiemu chodziło o to, że Ukraina nie powinna wejść do Unii Europejskiej do NATO, dopóki nie rozliczy się z historią, z ludobójstwem na Polakach – uważa Bartkiewicz.

– Jeżeli Ukrainy nie będzie w Unii i nie będzie w NATO, jeśli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie ze swoimi rodakami bronić swego kraju – mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, Onetem, TVN24 i „Krytyką Polityczną”. Słowa te niczym meteoryt spadły w sam środek rozpoczętej w środę formalnie kampanii wyborczej. Odniósł się do nich Rafał Trzaskowski, były premier Mateusz Morawiecki i wielu innych polityków.

Polityka
Zełenski mówi o Nawrockim. Prezes IBRiS: Kluczowa grupa wyborców dostaje sygnał
Polityka
Grzegorz Braun ogłosił start w wyborach. Jest reakcja Konfederacji
Polityka
Wielkie oburzenie w PiS po słowach prezydenta Ukrainy o Karolu Nawrockim
Polityka
Adrian Zandberg: Koryciarstwo kwitnie jak za PiS-u. To nie tak miało wyglądać
Polityka
Dworczyk ocenia, że Zełenski powiedział za dużo. „To niepotrzebne Ukrainie”
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego