Pierwsza tura 18 maja, a druga 1 czerwca: zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu w nowym roku marszałek Szymon Hołownia ogłosił termin wyborów prezydenckich. Formalnie zrobi to 15 stycznia. To jednak technikalia. Bo kampania ruszyła z kopyta. Co wobec tego realnie zmienia deklaracja marszałka Sejmu?
Czytaj więcej
W pierwszym w tym roku odcinku podcastu "Pałac Prezydencki" Michał Kolanko rozmawia z Michałem Fedorowiczem, szefem europejskiego kolektywu analitycznego Res Futura. Nie tylko o kampanii prezydenckiej, ale też o jej kontekście i nastrojach społecznych w Polsce na przełomie 2024 i 2025 roku.
Czy pojawi się kandydat „trzeciej siły”?
Wraz z ogłoszeniem terminu wyborów poznajemy prezydencki kalendarz. To więc czas na zbieranie podpisów i zgłaszanie komitetów, ale nie tylko. Najważniejsze jest to, że do 4 kwietnia – czyli jeszcze przez blisko cztery miesiące – będzie można zgłaszać kandydatów. W dotychczasowej historii wyborów prezydenckich regułą było, że pretendent do najwyższego w Polsce urzędu wyłaniał się również spoza głównych sił politycznych. Po 2005 roku taki kandydat za każdym razem próbował rozbić duopol, który jest udziałem PiS i PO.
Czasu jest teoretycznie dużo. Ale biorąc pod uwagę, że do zorganizowania jest zbiórka podpisów – ich wymagana liczba to 100 tys., ale potrzebna jest tzw. górka – nie zostaje go już tak wiele.