„Rzeczpospolita”: Watchdog Polska kieruje do prokuratury zawiadomienie o ujawnieniu przez pana danych sygnalistki ze Szczecina. Słusznie?

Dariusz Wieczorek, minister nauki i szkolnictwa wyższego: Podchodzimy do tego ze spokojem, bo prawda jest po naszej stronie. Pani przewodnicząca Związku Zawodowego nie mogła być sygnalistką, bo przepisy o sygnalistach nie funkcjonowały. Jej pismo było podbite pieczątkami: związku zawodowego i przewodniczącej związku. Dlatego została wzięta pod ochronę, jaka przysługuje związkowcom, nie może być zwolniona, itd. Urzędnicy nie mają możliwości działać niezgodnie z prawem. Po tej skardze podjęliśmy działania prozwiązkowe: wszczęliśmy dwa postępowania wyjaśniające. Pani przewodnicząca była informowana dwukrotnie, że nie może być w świetle prawa uznana za sygnalistę - nie sprzeciwiła się temu, za to pisała kolejne pisma ze skargami.

Ma pan sobie coś do zarzucenia?

Ja muszę powiedzieć wprost: my w ministerstwie szczególną troską i opieką otaczamy związkowców, są naszymi partnerami w dyskusji nad szkolnictwem wyższym i tak pozostanie. Każde zgłoszenie o nieprawidłowościach będzie wyjaśnione i jeśli coś się potwierdzi, to będą wyciągane konsekwencje.

Cała rozmowa Bogusława Chraboty z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego Dariuszem Wieczorkiem już wkrótce w „Rzeczpospolitej” i na rp.pl