Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?

Ukraińska strona sugeruje, że w przyszłym roku może odblokować ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej. Zarówno krewni zamordowanych przez UPA, jak i polski IPN domagają się od Ukrainy konkretnych decyzji.

Publikacja: 03.10.2024 21:45

Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?

Foto: PAP/Piotr Nowak

– Pochodzę z tak zwanych rodzin wołyńskich. Osiemnaście osób z mojej rodziny zostało zamordowanych przez UPA na Wołyniu we wsi Ugły, dawnym województwie wołyńskim, dzisiaj obwodzie rówieńskim. Wtedy w sumie zginęło tam ponad 100 osób, nie tylko Polaków, ale i Ukraińców. Bo przecież mordowano też Ukraińców z rodzin mieszanych, ale również takich, którzy ratowali Polaków – mówi „Rzeczpospolitej” Karolina Romanowska, szefowa Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. Opowiada historię swoich pradziadków, dziadka, cioć. Uratowali się dzięki temu, że zdążyli uciec ze wsi i schowali się na zamarzniętych bagnach. Było to w maju 1943 roku.

– Wiele osób widziało, jak na ich oczach mordowano ich bliskich. Najmłodsza ofiara z mojej rodziny miała 18 miesięcy. Wujek został wrzucony żywcem do ognia. Miał zaledwie 6 lat. Dla mojej rodziny to ogromna trauma. To było straszne przeżycie – mówi. – Mimo to w mojej rodzinie nigdy nie było nienawiści wobec narodu ukraińskiego – podkreśla.

Ukraiński IPN zapowiada ekshumacje w przyszłym roku. Czy to przełom?

Od dłuższego czasu walczy o ekshumacje i godny pochówek swoich zamordowanych krewnych, a tego od lat Polsce odmawia ukraińska strona. Światełko w tunelu pojawiło się we wtorek po tym, jak ukraiński IPN opublikował oświadczenie, z którego wynika, że „ma zamiar włączyć prace poszukiwawcze do planu robót i działań w 2025 roku”. Z oświadczenia wynika, że ukraiński IPN „w drodze wyjątku” może koordynować prace poszukiwawcze „na wniosek polskich obywateli”. Polscy eksperci, jak wynika z oświadczenia, mieliby zostać zaproszeni jako obserwatorzy. Ukraiński IPN przypomina też, że zgodę na poszukiwania i tak wydają odpowiednia międzyresortowa komisja rządowa oraz tamtejszy resort kultury.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Ukraina zmienia postawę w sprawie Wołynia? Ostrożnie z optymizmem

– Biorąc pod uwagę ograniczoną ilość fachowców oraz trwającą pełnoskalową wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, czemu towarzyszą prace poszukiwawcze i ekshumacyjne poległych żołnierzy oraz cywili, terminowość realizacji prac poszukiwawczych będzie zależała od posiadanych zasobów – czytamy w oświadczeniu. Pismo o podobnej treści otrzymała też Karolina Romanowska. Czy traktuje to jako przełom w tak ważnej dla jej rodziny sprawie?

– Na pewno jest to coś pozytywnego, ale nie spocznę i nie będę czekała do 2025 roku. Będę domagała się odpowiednich działań jeszcze w tym roku. Nie pozwolę na to, by sprawa została odłożona na kolejny nieokreślony termin. Jeżeli problemem są pieniądze, to będziemy musieli je zdobyć w Polsce. Zdaję sobie sprawę z tego, że Ukraina jest w stanie wojny – mówi Romanowska.

Rzecznik IPN: na razie nie ma żadnych konkretów. Polskie wnioski pozostają bez odpowiedzi

– Zapowiedź ukraińskiego IPN jest ważna, ale na pewno nie jest żadnym przełomem. Poza tym dotyczy planów na 2025 rok, a przecież odpowiednie działania można byłoby podjąć już teraz – mówi „Rzeczpospolitej” Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy IPN. – Na razie nie ma żadnych konkretów. Nie otrzymaliśmy od strony ukraińskiej żadnej informacji dotyczącej statusu naszych wniosków, które kierowaliśmy do władz Ukrainy w ciągu ostatnich kilku lat. Na wiele naszych wniosków nie otrzymaliśmy odpowiedzi albo były one odmowne – dodaje.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Wojna o pomniki rujnuje relacje

Co więcej, odpowiednie wnioski muszą składać co roku, bo tego wymagają przepisy prawa ukraińskiego. Leśkiewicz mówi, że wnioski polskiego IPN dotyczą ekshumacji nie tylko ofiar zbrodni wołyńskiej, ale też m.in. polskich żołnierzy walczących z sowieckim najeźdźcą w 1939 roku oraz poległych w walce z bolszewikami w 1920 roku. – Wszystkie te miejsca mamy zidentyfikowane, a strona ukraińska konsekwentnie odmawia realizacji wniosków – dodaje.

Obowiązuje zakaz ekshumacji nad Dnieprem? Ukraiński IPN zaprzecza

O przyczyny próbowaliśmy zapytać ukraiński resort kultury. W momencie zamknięcia tego wydania „Rz” nie dostaliśmy odpowiedzi. W odpowiedzi na wysłane pytania do IPN w Kijowie zostaliśmy odesłani na stronę ukraińskiego portalu Europejska Prawda, który w czwartek zamieścił obszerny felieton szefa tej instytucji Antona Drobowycza. Zaprzecza w nim, że nad Dnieprem obowiązuje moratorium na poszukiwania ofiar zbrodni wołyńskiej, i stwierdza, że „Polska nie jest zainteresowana kompromisem z Ukrainą” w sprawach historycznych. Przekonuje, że odpowiednie organy władzy nad Dnieprem oceniają wnioski o ekshumacje polskiej strony wyłącznie „pod względem jakości złożonych dokumentów oraz uzasadnienia takiego wniosku”.

Stwierdza, że znaczna część polskiego społeczeństwa jest „nakręcona przez polityków i ma boleśnie wrogi stosunek do Ukraińców w kwestiach historycznych, w pierwszej kolejności poprzez uproszczoną wykładnię wydarzeń tragedii wołyńskiej”. Z artykułu szefa ukraińskiego IPN dowiadujemy się, że większość Ukraińców niespecjalnie interesuje się tą częścią swojej historii.

„Nie mają poważnych historycznych pretensji do Polaków ani co do skutków współpracy Petlury z Piłsudskim, ani co do oficjalnej polskiej polityki sanacji oraz pacyfikacji stosowanej wobec Ukraińców (de facto agresywnej asymilacji) w okresie międzywojennym, ani co do licznych ukraińskich ofiar polskich organizacji powstańczych w latach 1940-tych, ani co do akcji »Wisła«” – czytamy w artykule szefa ukraińskiego IPN.

Czytaj więcej

Jacek Czaputowicz: Polityka hieny ma się dobrze

Stwierdza też, że w Polsce są osoby „mające trzeźwe spojrzenie na sytuację”, i odwołuje się do prof. Jacka Czaputowicza, który ostatnio na łamach „Rz” sugerował, że dla rządu w Warszawie „korzystne jest kreowanie konfliktu z Ukrainą, a nie odblokowanie ekshumacji”.

Ukraiński politolog: „Jestem zwolennikiem ekshumacji, ale to potrwa lata”

Podobna opinia dominuje wśród ukraińskich polityków i ekspertów, którzy na wszelkie wypowiedzi na ten temat w Polsce patrzą przez pryzmat „nadchodzącej kampanii wyborczej”. – Przecież Karol Nawrocki (szef IPN – red.) jest traktowany jako jeden z możliwych kandydatów PiS w wyborach prezydenckich. Wielu polityków w Polsce chce kandydować. Dlatego zabierają głos w tej sprawie. Bo niby dlaczego temat powrócił akurat teraz? – mówi „Rzeczpospolitej” Jewhen Mahda, ukraiński politolog, dyrektor kijowskiego Instytutu Polityki Światowej.

Nawet gdyby politycy w Polsce „wykorzystywali” temat zbrodni wołyńskiej w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich, to dlaczego strona ukraińska nie akceptuje wniosków o ekshumacje składanych przez polski IPN od kilku lat?

Czytaj więcej

Tajemnica wsi Puźniki. Odkryto masowy grób ofiar zbrodni UPA

– Jestem zwolennikiem ekshumacji, bo tylko tak poznamy skalę ofiar, zarówno ze strony polskiej, jak i ukraińskiej. Ale to może potrwać lata i przyczyn jest wiele – uważa. Przypomina m.in. o tym, że Kijów domaga się wpisania nazwisk poległych na tablicy pamiątkowej w Monasterzu na Podkarpaciu. Pochowani są tam m.in. żołnierze UPA, którzy zginęli w walce z NKWD. W 2020 r. tablicę pamiątkową zniszczyli wandale. W porozumieniu ze stroną ukraińską Polska ją odnowiła, ale nazwisk zabrakło.

– Strona polska zrealizowała założenie uzgodnień, bo w Monasterzu jest upamiętnienie. Z naszej perspektywy jest niestosowne, by stawiać na szali kwestie dotyczące jednego upamiętnienia do całego procesu poszukiwań ofiar ukraińskich nacjonalistów – tłumaczy rzecznik polskiego IPN.

– Pochodzę z tak zwanych rodzin wołyńskich. Osiemnaście osób z mojej rodziny zostało zamordowanych przez UPA na Wołyniu we wsi Ugły, dawnym województwie wołyńskim, dzisiaj obwodzie rówieńskim. Wtedy w sumie zginęło tam ponad 100 osób, nie tylko Polaków, ale i Ukraińców. Bo przecież mordowano też Ukraińców z rodzin mieszanych, ale również takich, którzy ratowali Polaków – mówi „Rzeczpospolitej” Karolina Romanowska, szefowa Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. Opowiada historię swoich pradziadków, dziadka, cioć. Uratowali się dzięki temu, że zdążyli uciec ze wsi i schowali się na zamarzniętych bagnach. Było to w maju 1943 roku.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
CNN: Bezprecedensowa propozycja wydawcy książki Melanii Trump. 250 tys. dolarów za wywiad. "Nie skorzystaliśmy"
Polityka
„Szwadrony śmierci” z Azerbejdżanu działają w Europie
Polityka
Premier Keir Starmer w Brukseli. Jak poprawić życie po brexicie
Polityka
Szwedzki rząd oskarżany o próbę „zakazania biedy”