Gość podcastu zwrócił również uwagę na fakt, że Czarnecki był jedną z twarzy Prawa i Sprawiedliwości. – Bywał na Nowogrodzkiej, miał dostęp do ucha prezesa Kaczyńskiego, a nawet jak nie miał, to sprawiał wrażenie, że ma. Dbał o dobre kontakty z dziennikarzami i różnymi środowiskami – zauważył Nizinkiewicz.

Dziennikarz przypomniał, że w Polsce obowiązuje domniemanie niewinności i dopóki nie będzie prawomocnego wyroku nie można mówić, że jest winien zarzucanych mu czynów. Zauważył jednak, że nawet politycy PiS nie chcieli bronić sprawy kilometrówek, czyli wniosków o zwrot kosztów podróży do siedziby Parlamentu Europejskiego dziwnymi środkami transportu. – Jego tłumaczenie było nieakceptowalne – mówił Nizinkiewicz. - Nie zaprzeczył zarzutom, ale zrzucił winę na współpracowników – tłumaczył dziennikarz. – Inaczej niż przy sprawie zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika czy Marcina Romanowskiego, politycy PiS nie stają za nim murem. Co mówił o nim Przemysław Czarnek czy Jacek Sasin? – pytał.

Czytaj więcej

Poseł KO ma pretensje do Ryszarda Czarneckiego, za "dyplom, który jest nic nie wart"

Według Nizinkiewicza zatrzymanie Czarneckiego jest wygodne dla rządzących. – Nikt nie mówi już o błędzie Donalda Tuska, jakim było wycofanie wpisu w mediach społecznościowych opublikowanej w Monitorze Polskim kontrasygnaty pod nominacją neosędziego – zauważył. Jego zdaniem to wycofanie było błędem, ponieważ ożywiło sprawę, która już raz zaszkodziła premierowi. Zwrócił też uwagę na wypowiedź Tuska o tym, że jego działania będą krytykowane za to, że nie będą w pełni realizować zasad praworządności. – Jeśli się krytykowało PiS za łamanie praworządności, trzeba samemu być konsekwentnym – mówił Nizinkiewicz.