Badał historię „wrogiej Polski”. Białoruski historyk w więzieniu

Znany miński historyk próbował łączyć Białorusinów i Polaków. Napisał kilkanaście książek o wschodnich regionach II RP. Od ponad pół roku przebywa za kratami i grozi mu wiele lat łagrów.

Publikacja: 13.09.2024 04:30

Ihar Melnikau od stycznia jest za kratami. Grozi mu sześć lat łagru

Ihar Melnikau od stycznia jest za kratami. Grozi mu sześć lat łagru

Foto: LIZA KABETSKAYA/SB.BY

„Ihar Melnikau uważa się za historyka. Jednak jego »prace« zawsze były krytykowane przez prawdziwych naukowców. W swoich tak zwanych publikacjach otwarcie gloryfikował polskich panów, którzy przez lata gnębili naród białoruski, okazywał szczególną miłość bojówkarzom z Armii Krajowej” – relacjonuje trwający od kilku dni w Mińsku proces sądowy główna rządowa gazeta „SB Biełaruś Siegodnia” (wcześniej ukazywała się pod nazwą „Sowieckaja Biełaruś”). I przypomina swoim czytelnikom, że „książeczki” sądzonego historyka pod koniec sierpnia trafiły na listę „materiałów ekstremistycznych”. A to oznacza, że za ich posiadanie również można trafić za kraty.

– Białoruś zmierza ku totalitaryzmowi. Każdy punkt widzenia, który różni się od oficjalnego punktu widzenia, jest już de facto przestępstwem – komentuje dla „Rzeczpospolitej” Aleksander Klaskouski, czołowy białoruski politolog.

Tłumaczył Białorusinom, że II wojna zaczęła się we wrześniu 1939 roku

Chodzi o wybitnego białoruskiego badacza okresu dwudziestolecia międzywojennego dr. Ihara Melnikaua (był m.in. absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego), rekonstruktora i przewodnika. Po białorusku napisał kilkanaście książek o „białoruskiej” historii II RP (w polskich księgarniach można znaleźć jego książkę pt. „20. Dywizja Piechoty”, która stacjonowała w Słucku, Słonimiu i Nowogródku). 

Oprowadzał wycieczki po przebiegającej niegdyś pod Mińskiem granicy i pokazywał pozycje Korpusu Ochrony Pogranicza, który pierwszy stawił czoło sowieckiej agresji we wrześniu 1939 roku. Przez wiele lat tłumaczył rodakom, że to wtedy tak naprawdę dla Białorusinów zaczęła się II wojna światowa, a nie dwa lata później, jak przekonywała radziecka, a później reżimowa mińska propaganda. W jednej ze swoich książek („Zachodniobiałoruska Atlantyda 1921–1941 r. Pomiędzy Warszawą a Moskwą”) opisał losy Białorusinów walczących w Wojsku Polskim, ale też w armii Andersa.

Czytaj więcej

Andżelika Borys spotkała się z Andrzejem Poczobutem. Ujawnia szczegóły rozmowy

We wtorek w sądzie miasta Mińska ruszył „proces” historyka, który został aresztowany jeszcze w styczniu. Prokurator oskarżył go o „sprzyjanie działalności ekstremistycznej” i zarzucił, że historyk udzielał wywiadu mediom „podżegającym do nienawiści na tle narodowościowym, politycznym i ideologicznym”. Szczegółów nie podano, ale chodzi zapewne o jedno z opozycyjnych białoruskich mediów nadających z zagranicy. Grozi mu nawet sześć lat więzienia.

Lista tematów, których historykom na Białorusi nie wolno poruszać

Melnikau nie opuścił Białorusi po pacyfikacji powyborczych protestów w 2020 roku, a tak zrobiła większość białoruskich intelektualistów. Do końca przebywał w Mińsku, ale w żaden sposób nie zabierał głosu w sprawach politycznych. Nie krytykował reżimu, ale publikował zdjęcia na Facebooku, na których pokazywał półki pełne towarów w mińskich sklepach oraz chwalił życie w białoruskiej stolicy. Co więcej, w ubiegłym roku pojawiła się jego publikacja „Kolaboracjonizm. Anatomia zdrady” o antykomunistycznym podziemiu w czasie II wojny światowej. Zapowiadał też nową książkę, którą chciał poświęcić działalności sowieckiej bezpieki tuż po wojnie. W środowiskach białoruskiej emigracji politycznej pojawiały się nawet głosy zarzucające znanemu historykowi próbę „dopasowania się do słusznej linii propagandy”.

Czytaj więcej

Opozycjonistkę torturują w łagrach Łukaszenki. Mąż prosi Polskę o pomoc

– Myślę, że w warunkach powszechnych represji miał pewne przeczucie i w ten sposób próbował się ratować. Ale to mu nie pomogło – mówi „Rzeczpospolitej” białoruski historyk, który osobiście zna Melnikaua i obecnie przebywa na Białorusi. Z przyczyn oczywistych nie podajemy jego nazwiska.

– Media rządowe podały, że całkiem przyznał się do winy. To co musieli z nim robić przez te pół roku? Wybijali z niego właściwe zeznania? To sygnał dla wszystkich historyków na Białorusi, że wcale nie trzeba krytykować reżimu, by służby zapukały do drzwi – dodaje.

Nie należy grzebać się w historii rewolucji bolszewickiej, sowieckich organów karnych, represji w czasach Związku Radzieckiego. O pakcie Ribbentrop-Mołotow już nie wspominam. Broń Boże napisać coś „niewłaściwego” o 17 września 1939 roku

Białoruski historyk

Mówi, że w kraju Aleksandra Łukaszenki istnieją pewne okresy historyczne, do których historykom lepiej nie zaglądać. Jak twierdzi, prościej byłoby wymienić tematy, którymi „jeszcze można się zajmować”. – Można pisać o historii Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, ale zgodnie z wykładnią rządową. Raczej nie należy grzebać w historii rewolucji bolszewickiej, sowieckich organów karnych, represji w czasach Związku Radzieckiego. O pakcie Ribbentrop-Mołotow już nie wspominam. Broń Boże napisać coś „niewłaściwego” o 17 września 1939 roku. Dla reżimu to święto „jedności narodowej” i kropka. Wcześniej jeszcze coś ostrożnie można było o tym napisać. Dzisiaj można mówić wyłącznie o „wyzwoleniu spod okupacji polskiej” i Berezie Kartuskiej. O tym mogą dzisiaj na Białorusi powstawać nawet doktoraty – mówi. 

– Zakazane tematy historyczne są blokowane jeszcze na etapie zgłaszania tematów prac dyplomowych w uniwersytetach – opowiada białoruski historyk i twierdzi, że Melnikau trafił za kraty, bo „zaglądał do zakazanych tematów”. Mówi, że po rosyjskiej agresji w Ukrainie cenzura białoruska zaczęła „orientować się na rosyjską wykładnię historii”.

Milinkiewicz: To skutek totalnej ekspansji Rosji na Białorusi

– Uważam, że to skutek totalnej ekspansji Rosji na Białorusi, wycierają prawdę historyczną ze świadomości Białorusinów. Duszą próby opisania przez Polaków i Białorusinów naszej wspólnej historii. Tablice upamiętniające Tadeusza Kościuszkę i powstańców Konstantego Kalinowskiego w Grodnie, które odsłanialiśmy na początku lat 90., zostały już zerwane. Za tego typu sprawy na Białorusi odpowiadają urzędnicy wyraźnie prorosyjscy, a być może nawet pracują dla Rosjan – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Milinkiewicz, przebywający od kilku lat w Polsce weteran białoruskiej opozycji demokratycznej.

Czytaj więcej

Białoruski opozycjonista: Aneksja Białorusi przez Rosję już trwa

– Melnikau odsłaniał Białorusinom nieznane strony historii, obalał kłamstwa, próbował łączyć Polaków i Białorusinów. Tak jak niegdyś szukali pojednania Niemcy i Francuzi, albo Polacy z Niemcami. Ale reżimowi nie trzeba pojednania, pod wpływem Moskwy w Mińsku dążą do konfrontacji. Bo Polacy dla nich są wrogami – dodaje.

„Ihar Melnikau uważa się za historyka. Jednak jego »prace« zawsze były krytykowane przez prawdziwych naukowców. W swoich tak zwanych publikacjach otwarcie gloryfikował polskich panów, którzy przez lata gnębili naród białoruski, okazywał szczególną miłość bojówkarzom z Armii Krajowej” – relacjonuje trwający od kilku dni w Mińsku proces sądowy główna rządowa gazeta „SB Biełaruś Siegodnia” (wcześniej ukazywała się pod nazwą „Sowieckaja Biełaruś”). I przypomina swoim czytelnikom, że „książeczki” sądzonego historyka pod koniec sierpnia trafiły na listę „materiałów ekstremistycznych”. A to oznacza, że za ich posiadanie również można trafić za kraty.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kolejne ważne wybory na wschodzie Niemiec. Brandenburgia szczególnie prorosyjska
Polityka
Nowa Komisja Europejska: bezpieczeństwo i obrona dla Europy Wschodniej i Północnej
Polityka
"Oto skład mojego gabinetu". Ursula von der Leyen przedstawiła nowych komisarzy KE
Polityka
Nowa Komisja Europejska z nowym Francuzem
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii